Dwie osoby zginęły, a 13 zostało rannych w czwartek w wyniku wybuchu gazu w Jankowie Przygodzkim (Wielkopolskie) - podał wieczorem sztab kryzysowy. Ogień zajął kilkanaście domów. Władze państwowe zapowiadają pomoc poszkodowanym.
Po posiedzeniu sztabu kryzysowego powołanego po eksplozji, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej Wiesław Leśniakiewicz poinformował, że można potwierdzić dwie ofiary śmiertelne. To prawdopodobnie osoby pracujące przy budowie kolejnej nitki gazociągu. Wcześniej rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube informował o trzech ofiarach.
Pierwsze zgłoszenia o wypadku dotarły do jednostek straży pożarnej i ratownictwa medycznego o godz. 13.30 i wtedy zaczęła się akcja ratownicza angażująca 55 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej oraz inne służby.
"Słup ognia, gaz, który się wydobywa pod ciśnieniem wciąż płonie. Około 10-12 budynków jest w ogniu, są poważnie zniszczone. Miejsce wycieku gazu to jest lej o powierzchni ok. 20 mkw. Pękła tam rura z gazociągiem średniego ciśnienia" - relacjonował PAP rzecznik straży pożarnej w Ostrowie Wielkopolskim Krzysztof Biernacki. W jego ocenie pożar powstał prawdopodobnie podczas prowadzonych prac ziemnych. Jak podało MSW, przyczyną eksplozji był prawdopodobnie rozszczelniony rurociąg.
Wieczorem spółka GAZ-SYSTEM poinformowała, że awarii uległ gazociąg DN500 relacji Gustorzyn-Odolanów, wybudowany w 1977 r., o ciśnieniu 5,4 MPa. Według spółki awaria powstała w rejonie budowy nowego gazociągu Gustorzyn-Odolanów, ale gazociąg ten nie był jeszcze oddany do eksploatacji i nie przesyłał gazu.
Wdrożono wszystkie procedury, powołano sztab kryzysowy i powiadomiono odpowiednie służby - zapewniła Małgorzata Polkowska, rzeczniczka spółki. Według niej zasilanie gazu ziemnego do miejsca awarii udało się odciąć o godz. 14.40. Jednocześnie zapewniono dostawy gazu dla odbiorców w okolicy miejsca awarii.
Do szpitala w Ostrowie Wlkp. trafiło 13 poszkodowanych, w tym troje dzieci. Jak mówił jeden z lekarzy, roczne dziecko z oparzeniami 15 proc. powierzchni ciała trafiło na pododdział leczenia oparzeń chirurgii dziecięcej, pozostała dwójka dzieci (ok. roczne i ośmiotygodniowe) wypisano już do domów - u tych dzieci nie stwierdzono poparzeń; jedno uległo wychłodzeniu, drugie było w szoku pourazowym.
Z dziesiątki dorosłych jedna osoba - kobieta - ma poparzone 30 proc. powierzchni ciała i jest transportowana do oddziału leczenia oparzeń w Siemianowicach Śl. 5 osób dorosłych - 2 kobiety i 3 mężczyzn - pozostaje na oddziale chirurgii ogólnej w stanie dobrym i średnim z oparzeniami od kilku do kilkunastu procent I i II stopnia. 4 osoby z niewielkimi obrażeniami zostały już odesłane do domów.
Pogorzelców przyjęli pod dach rodziny i znajomi. Przygotowano im też miejsca noclegowe w szkole w Ostrowie Wlkp.
Po trzech godzinach od informacji o pożarze podano, że udało się zatamować dopływ gazu do gazociągu i że ciśnienie gazu jest coraz mniejsze. Według strażaków pożar sukcesywnie się zmniejsza. Ostateczny bilans wybuchu będzie możliwy po ugaszeniu pożaru i przeszukaniu terenu. Rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt podał, że gaz w rurociągu już się dopala, a słup ognia sięga już nie kilkunastu, lecz kilku metrów.
Według fotoreportera PAP Tomasza Wojtasika, akcję ratowniczą utrudniała wysoka temperatura i zadymienie.
Pożar wywołany eksplozją spalił 10 budynków mieszkalnych i 2 budynki gospodarcze. Do sprawdzenia służbom pozostały jeszcze dwa budynki, więc nie są na razie podawane ostateczne dane co do liczby osób poszkodowanych. "Pożar jest pod kontrolą" - zapewnił komendant PSP.
Wojewoda wielkopolski Piotr Florek złożył wyrazy współczucia wszystkim poszkodowanym w wypadku, zapewnił, że służby na miejscu pozostają w stałym kontakcie z premierem oraz z ministrem administracji i cyfryzacji. Będzie pomoc państwa dla poszkodowanych podczas eksplozji - dodał wojewoda. Pierwsze zasiłki zostaną wypłacone w piątek, co uzgodniono po rozmowach z ministrem administracji i cyfryzacji.
Wojewoda powiedział, że pierwsze zasiłki w wysokości do 6 tys. zł zostaną wypłacone w piątek. "Ci, którzy potrzebują pomocy, na pewno ją otrzymają (...). Jeśli będzie potrzeba więcej, wypłacimy więcej" - zapewnił. Straty ma oceniać inspektor budowlany. "Jest kwestia, czy te budynki były ubezpieczone, czy nie. To wszystko musimy wyjaśnić" - zaznaczył wojewoda. Sztab ma w piątek przystąpić do badania przyczyn eksplozji.
Wielkopolski komendant wojewódzki policji insp. Rafał Batkowski poinformował, że z danych policji nie wynika, by ktokolwiek pozostawał w strefie zagrożenia. Policja ma strzec pozostawionego na miejscu pożaru mienia. "Jutro rano rozpoczną się szczegółowe czynności na miejscu zdarzenia pod nadzorem prokuratora. (...) Jesteśmy przygotowani, by prowadzić nasze działania non stop" - powiedział komendant.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.