Dziedzictwo Jana Pawła II oraz postawa wobec cierpienia były przedmiotem papieskiej odpowiedzi na pytanie chorego kapłana, zadane 6 sierpnia w Bressanone. Publikujemy pełną odpowiedź Benedykta XVI.
Że cierpienie przyjęte z miłości do Chrystusa, z miłości do Boga i do innych jest siłą odkupieńczą, siłą miłości, nie mniej potężną niż wielkie czyny, których dokonał w pierwszej części swego pontyfikatu. Nauczył nas nowej miłości do cierpiących i pozwolił nam zrozumieć, co to znaczy, że „w Krzyżu i przez Krzyż zostaliśmy zbawieni”. Również w życiu Chrystusa istnieją te dwa aspekty. W pierwszej jego części naucza On radości Królestwa Bożego, niesie swe dary ludziom, a potem w drugiej części zanurza się w Mękę, aż do ostatniego wołania na Krzyżu. I właśnie w ten sposób nauczył nas, kim jest Bóg, że jest On miłością i że, utożsamiając się z naszym ludzkim cierpieniem, bierze nas w swoje ręce i zanurza nas w swej miłości; jedynie miłość jest odkupieńczą, oczyszczającą i odradzającą kąpielą. Dlatego też wydaje mi się, że my wszyscy – i wciąż na nowo w świecie, w którym liczy się aktywizm, młodość, bycie młodym, silnym, pięknym, sukces i robienie wielkich rzeczy – musimy nauczyć się prawdy o miłości, która staje się cierpieniem i w ten właśnie sposób niesie człowiekowi odkupienie i jednoczy go z Bogiem-miłością. Chciałbym zatem podziękować wszystkim, którzy przyjmują cierpienie, którzy cierpią z Chrystusem, i chciałbym zachęcić nas wszystkich, byśmy mieli serce otwarte na cierpiących, starych, i zrozumieli, że właśnie ich cierpienie jest źródłem odnowy dla ludzkości i tworzy w nas miłość, i jednoczy nas z Panem. Ostatecznie jednak cierpienie zawsze jest czymś trudnym. Przypomina mi się siostra kard. Mayera. Była bardzo chora. A on jej mówił, kiedy traciła cierpliwość: „No widzisz, teraz jesteś z Panem”. Ona zaś odpowiedziała: „Łatwo ci mówić, bo jesteś zdrowy, ale ja przeżywam męczarnię”. To prawda, w prawdziwej męce trudno jest rzeczywiście zjednoczyć się z Panem i pozostawać w tej postawie zjednoczenia z Chrystusem cierpiącym. Módlmy się zatem za wszystkich cierpiących i róbmy co w naszej mocy, aby im pomóc, okazujmy im naszą wdzięczność za ich cierpienie i towarzyszmy im, na ile możemy, z wielkim szacunkiem dla wartości ludzkiego życia, i to właśnie życia człowieka cierpiącego, aż do końca. Jest to podstawowe przesłanie chrześcijaństwa, które pochodzi z teologii Krzyża, a mianowicie, że cierpienie, męka jest obecnością miłości Chrystusa, jest wyzwaniem dla nas, abyśmy jednoczyli się z Jego męką. Musimy kochać cierpiących nie tylko słowem, ale wszelkim naszym działaniem, zaangażowaniem. Wydaje mi się, że tylko w ten sposób rzeczywiście jesteśmy chrześcijanami. W encyklice „Spe salvi” napisałem, że umiejętność przyjęcia cierpienia i cierpiących jest miarą naszego człowieczeństwa. Tam, gdzie brak tej umiejętności, człowiek jest zredukowany i pomniejszony. Prośmy zatem Pana, aby nam pomagał w naszym cierpieniu i sprawił, byśmy byli blisko wszystkich, którzy cierpią na tym świecie.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.