- Przy dużych pieniądzach nie można się pocić, bo stają się lepkie i przyklejają się do rąk. Sukces uczy arogancji, a mądrość i wiedza jest w porażkach - mówił Tadeusz Radliński, jeden z prelegentów konferencji zorganizowanej przez Towarzystwa Biznesowe.
Czy istnieje jakaś recepta, ukryty przepis na powodzenie? Co trzeba zrobić aby odnieść w życiu sukces i być spełnionym? Czy być milionerem, to znaczy być szczęśliwym człowiekiem? - próbowali odpowiedzieć w warszawskiej Hali Expo XXI przedsiębiorcy, łączący ogromne sukcesy zawodowe z wiarą.
- Słowa takie jak Bóg, Honor i Ojczyzna to dla nich coś więcej, niż wytarte hasło - mówi Maciej Gnyszka, założyciel Towarzystw Biznesowych i organizator konferencji "Jak zostać milionerem". - Gdy cztery lata temu powstawały Towarzystwa, chcieliśmy zainicjować w Polsce proces wzrastania milionerów - jak najbogatszych ludzi, których wspólnym mianownikiem będzie to, że są uczciwi, porządni, rzetelni, a mówiąc nadprzyrodzonym językiem - święci. Dziś Towarzystwa skupiają 200 osób - mówił rozpoczynając konferencję.
Tomasz Gołąb /GN
W trakcie konferencji przewidziano wystąpienia pięciu panelistów. Tadeusz Radliński przez 33 lata związany z przemysłem stoczniowym o swojej drodze zawodowej mówił podczas wykładu: "Od pucybuta do milionera i z powrotem – czyli trudna droga powstawania po porażce”.
- W swoim życiu sprzedałem statki o wartości ok. 2 miliardów euro, choć urodziłem się w dzielnicy Gdańska, o której mówi się, że każdy chłopak z niej siedział, siedzi lub będzie siedział. Bóg, mimo moich licznych błędów, zawadiackiego języka jest cały czas obecny w mojej aktywności i moim życiu: rodzinnym i zawodowym. Nie potrafię zrobić czegokolwiek bez trzymania się dziesięciu przykazań. Tak też funkcjonowałem w branży stoczniowej, choć byłem traktowany jak ktoś egzotyczny - mówił, opisując chwile kiedy branża stoczniowa przeżyła kryzys i kiedy nietrafione decyzje finansowe spowodowały, że jego samego dotknął finansowy dołek. - Wszystko poszło w diabły. Najlepszy Trener świata zabrał mnie na trening: straciłem bardzo dużo i nie boję się przyznać: wpadłem w panikę. Ale ktoś mi powiedział, że panika i rozpacz są niechrześcijańskie. Przypadłością ufającego w Bogu jest nadzieja.
Tomasz Gołąb /GN
Tadeusz Radliński w ciągu 33 lat sprzedał statki wartości 2 miliardów euro
- Trening trwa już 4 lata, nie potrafię oprzeć się jednak wrażeniu, że ktoś bardzo dba bym w czasie treningu nie padł z wysiłku i nie brakło mi wody. To wielka szkoła pokory, bo wydawało mi się, że wszystko ze mną jest OK: jestem etyczny, wierzący, wspieram potrzebujących. Ale tylko mi się wydawało. Pokora nie jest atrybutem zamożnych. Sukces uczy arogancji. Mądrość i wiedza jest w porażkach. Sukces mimo chłodnego stosunku do dużych cyfr, w jakiś sposób odpala bombę arogancji. Dziś wydaje mi się, że Trener wziął już gwizdek do ust i może zakończy trening. Nie wolno Go do tego zmuszać. Zrobi to, gdy zawodnik w pełni Mu zaufa - mówił Tadeusz Radliński, apelując wśród wielu cennych dla przyszłych milionerów rad, by w momencie kiedy zarobią pierwsze duże pieniądze, najpierw dali zarobić je współpracownikom, a dopiero później sobie. - Prawdziwi milionerzy to osoby bardzo skromne. I nie obnoszą się z pieniędzmi, ani ich nie kochają - dodał.
Tomasz Gołąb /GN
Wśród prelegentów konferencji "Jak zostać milionerem" znaleźli się również: Marek Bernaciak, właściciel AMB Technic, specjalizującą się w technologii dozowania klejów, uszczelniaczy i żywic, Maciej Srebro, minister łączności w rządzie Jerzego Buzka, prezes zarządu spółki Advanced Technology Solution oraz członek zarządu Fidea Effect, Krzysztof Wąsowski, adwokat i Generał Zakonu Rycerzy Jana Pawła II oraz Antonio Carvelli, członek zarządu Gi Group Sp. z o.o.
Konferencja odbyła się pod patronatem "Gościa Niedzielnego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.