Emerytowany metropolita gdański opowiedział się dziś dziś w Radiu Zet za chemiczną kastracją pedofilów i przestrzegł , by traktować takie działanie jak leczenie a nie zemstę, czy karę.
Abp Gocłowski zapytany o pomysł rządu premiera Donalda Tuska, który planuje wprowadzić obowiązkową chemiczną kastrację pedofilów, podkreślił, że przede wszystkim należy „zachować godność takiego człowieka. Ta granica jest nieprzekraczalna”. Emerytowany metropolita gdański przyznał, że opowiada się za chemiczną kastracją, bowiem rozumie ją jako chęć leczenia człowieka. Jak przypomniał, trzeba pamiętać, że nie chodzi tylko o samego pedofila, ale również o dzieci, które są niszczone przez jego nieopanowanie. „Trzeba mu pomóc opanować się, aby te dzieci nie były niszczone - podkreślił. To tragiczne doświadczenie towarzyszy potem dziecku przez całe jego życie. Arcybiskup przestrzegł jednak, by nie traktować chemicznej kastracji jako kary czy zemsty, lecz jako leczenie. Odnosząc się do przypadku kazirodczych kontaktów seksualnych ojca z córką, opisywanych szeroko przez media, abp Gocłowski przypomniał, że Kościół zawsze podkreślał, że kontakty kazirodcze są grzechem. „Może jednak za mało się o tym mówi” - przyznał. Dodał, że wspominany przykład kazirodztwa powinien uzasadniać podjęcie leczenia pedofila, by bronić jego rodzinę, dzieci w tej rodzinie i w pewnym sensie naród, „bo przez takie działania niszczy się również społeczeństwo”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.