Raport przygotowany przez sekcję praw kobiet francuskiego Zgromadzenia Narodowego zadaje kłam uprawianej od dziesiątków lat we Francji propagandzie, jakoby używanie środków antykoncepcyjnych miało wpływ na spadek liczby aborcji. - pisze Nasz Dziennik. I podaje liczby.
Rocznie we Francji dokonuje się ok. 210 tys. aborcji. Wskaźnik aborcji dokonanych przez kobiety w wieku 15-49 lat od lat pozostaje na poziomie 14,5 na 1000 kobiet (na pozaeuropejskich terytoriach francuskich jest to znacznie więcej, bo aż 40 na 1000). Zauważa się także wzrost liczby aborcji u dziewcząt w wieku 15-17 lat. W 2006 r. wykonano o 10% więcej (13 230) niż rok wcześniej. Zdaniem autorki raportu liczby te są czymś szokującym, świadczącym o tym, iż antykoncepcja we Francji jest porażką. Raport zaleca zatem podjęcie wysiłku informacyjnego w college'ach i liceach i dodaje, że ostatnio kładziono nacisk na informacje o AIDS, kosztem nauczania o metodach antykoncepcyjnych. W raporcie poruszono też takie kwestie, jak poprawa szkolenia lekarzy, którzy "zbyt schematycznie przepisują pigułki antykoncepcyjne, które dewastują organizmy - zwłaszcza młodych dziewcząt", kiepski dostęp do aborcji, zwłaszcza chemicznymi metodami (16,5 proc.) oraz fakt, że często nie przestrzega się okresu, w którym zabieg można dokonać legalnie (do 12 tygodni). Autorów raportu niepokoi także odchodzenie na emerytury starszych lekarzy, gdyż młodzi coraz częściej odmawiają wykonywania zabiegów. Raport ocenia się, że 4 proc. kobiet w ciąży spotkała się z taką odmową, wycofują się też prywatne kliniki. Obecnie 74 proc. aborcji wykonuje się w szpitalach państwowych.
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.