Przyszłość Europy zależy od kobiet

Przyszłość Europy zależy od kobiet - przekonuje w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem z KAI Rocco Buttiglione. Wybitny włoski polityk, filozof i politolog mówi m. in. o światowym kryzysie finansowym, Traktacie Lizbońskim, miejscu religii we współczesnym społeczeństwie, a także, co trzeba robić, aby być dobrym chrześcijaninem i zarazem skutecznym politykiem.

Czy opłaca się Panu jako filozofowi zajmowanie się polityką? Czy nie lepiej było w spokoju, studiować, wykładać i pisać książki? – Nie wiem, czy to się opłaca. Pewien hiszpański filozof powiedział, że „jest się tym, kim się jest, plus możliwości, jakie stwarza życie”. Wydarzenia w moim życiu doprowadziły mnie do bycia tym, kim jestem, i w tym się odnajduję. Robię to, co robię, dzięki Bożemu zrządzeniu. Jeśli znajdę się w sytuacji, że będę musiał odejść – to, kto wie? – może Opatrzność wyznaczyła mi nowy cel. Co Panu, jako politykowi, stwarza największe zmartwienia i wzbudza największe nadzieje? – Szczególną troskę budzą we mnie młodzież i kobiety. To przecież one, jako pierwsze, tworzą ludzką kulturę. To matka przekazuje wartości dziecku, gdyż ma z nim pierwszy i bezpośredni kontakt. Kiedyś Jan Paweł II powiedział, że kochać oznacza „mieć drugiego człowieka w sercu, aby go wznieść do życia wiecznego”. Kobieta ma to szczególne cielesne doświadczenie – nowe życie nosi właśnie pod sercem. Nasza kultura wiele miejsca poświęciła temu doświadczeniu kobiet, a nas, mężczyzn, uczy jak być ojcami. Każda kultura przygotowuje młode dziewczyny do bycia w przyszłości kobietami i matkami. Przez wieki społeczeństwa uważały macierzyństwo za największy dar. Teraz jednak twierdzi się, że macierzyństwo się nie opłaca. Godność kobiety sprowadzona jest do zrównania z mężczyzną w sprawach zarobkowych, a jeśli kobieta traci czas na opiekę nad dzieckiem i jego wychowanie, to nie ma już tyle energii, aby być konkurencyjną wobec mężczyzny. Kobieta przestała być kapłanką miłości. We współczesnej kulturze miłość nie jest niczym trwałym. Teraz prawdziwą rzeczywistością jest nie miłość a seks. W takiej sytuacji młodej dziewczynie trudno stawić czoła własnej kobiecości. A największe nadzieje? – Największą nadzieją są właśnie kobiety! Coraz więcej widzę młodych kobiet, które tworzą kochające się rodziny i zamierzają być matkami. Jan Paweł II powiedział, że człowiek jest tworem natury, który może się realizować przez oddawanie siebie drugiemu człowiekowi. Jest to bardzo bliskie życiowemu doświadczeniu kobiety i matki. Coraz więcej kobiet posiada odwagę bycia matkami i przekazywania najcenniejszych wartości naszej kultury. Kto jest nadzieją świata? Matki! Od lat jest Pan zaangażowany w ruch Communione e Liberazione. Czy ta działalność wspiera Pana jako polityka? – Dzięki działalności w Comunione e Liberazione jestem tym, kim jestem. To ludzie związani z tym ruchem utwierdzają mnie w tym, co robię. Z drugiej strony – nie ma żadnych bezpośrednich związków pomiędzy moją działalnością polityczną a działaniami organizacji. Comunione e Liberazione wychowuje ludzi w wierze, a wiara czyni ich bardziej zaangażowanymi w sprawy tego świata. Podobnie jest ze mną. Jak modli się chrześcijański polityk? – Nie jestem wszechmogący, nie mogę zapewnić zwycięstwa prawdzie, nie mogę decydować o tym, co dobre, a co złe. Czasami nie jestem pewien jutra. Jesteśmy w Bożych rękach; wiemy, że dobro, które czynimy nie zawsze przekłada się na zewnętrzny sukces. Musimy być wierni Chrystusowi. Kiedy przed wielu laty Jan Paweł II ochrzcił moją córkę, przyjaciel Polak ofiarował mi ryngraf z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej i powiedział, że jest on symbolem obrony czystości serc w walce. Większość polityków podejmuje walkę o prawdę, dobro i często kończą jako ludzie zgorzkniali. Jeśli niewiele albo nic nie osiągną, próbują mścić się i dążyć tylko do władzy. Myślę, że Matka Boża i modlitwa do niej jest nam potrzebna, aby chronić w walce nasze serca. Podczas niedawnej sesji w Warszawie na temat „Solidarność świata. Globalizacja i solidarność a nauczanie Jana Pawła II” swoje wystąpienie zakończył Pan słowami będącymi parafrazą słów polskiego hymnu „Marsz, marsz, Solidarności, z ziemi polskiej do Europy i świata!” Co może Polska zaproponować współczesnej Europie? – Polacy mają niezwykłą historię. Istnieje wiele dowodów na to, że Polacy w historii walczyli o prawdę. Jeszcze niedawno, gdy Europa oddawała się konsumpcji, Polacy odkrywali na nowo jej korzenie. Byłem świadkiem rzeczy niezwykłych, jak np. wykładów o historii i kulturze Polski dla 2 tys. robotników w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Nowej Hucie w latach 80. Nie tylko mówiono o „Bogurodzicy” ale także ją śpiewano. Jak nie wspomnieć tutaj o działalności Towarzystwa Kursów Naukowych, gdzie podczas spotkań przedstawiano niezafałszowany obraz dziejów Polski. Brałem w nich udział wielokrotnie. Rozmawiano o prawdzie i godności ludzkiej, o tożsamości europejskiej. Gdy Jan Paweł II zachęcał Europejczyków, aby w Traktacie Konstytucyjnym UE umieszczono zapis o wartościach chrześcijańskich, miał na uwadze nie tylko kulturę średniowiecza, królową Jadwigę, czy św. Stanisława, myślał również o „Solidarności” i jej walce o prawdę bez przelewu krwi. Niestety krew została przelana, i to ludzi „Solidarności”, a nie jej wrogów. To w Polsce można było się czegoś dowiedzieć nie tylko o kondycji człowieka, ale i o tożsamości naszego kontynentu. Mam nadzieję, że to dziedzictwo będzie kontynuowane przez jednoczącą się Europę.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
15°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
12°C Sobota
rano
wiecej »