"Zwolennicy Obamy nie powinni przyjmować Komunii Świętej" - takie słowa jednego z amerykańskich księży cytuje Rzeczpospolita.
Ksiądz Jay Scott Newman z parafii pod wezwaniem św. Marii w Greenville w Południowej Kalifornii napisał w niedzielnej odezwie do parafian: "Nasz naród obrał sobie na zwierzchnika najbardziej radykalnego zwolennika aborcji, jaki kiedykolwiek zasiadał w amerykańskim Senacie bądź kandydował na prezydenta. (...) Głosowanie na polityka popierającego aborcję, gdy istnieje alternatywa w postaci zwolennika ochrony życia, stanowi fizyczne obcowanie z istotnym złem. Osoby w tym stanie nie powinny przyjmować Komunii Świętej, dopóki nie pojednają się z Bogiem w sakramencie pokuty." W hrabstwie Greenville, na którego terenie znajduje się parafia Newmana, 61 proc. wyborców głosowało na Johna McCaina. Wypowiedź księdza skrytykowało Bostońskie stowarzyszenie Katolickich Demokratów. Jego dyrektor stwierdził: - Ojciec Newman myli się (...). Niestety, robi to w sposób kosztowny dla tych parafian, którzy zagłosowali na Obamę i Joe Bidena. Poniosą oni duchowy koszt tych słów. Analizy sondaży wskazywały, że na Baracka Obamę w wyborach prezydenckich zagłosowało 54 proc. katolików.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.