Jedna z parafii zaprosiła wiernych do wirtualnego koła różańcowego. Dzięki temu w modlitwie uczestniczą wierni z wielu miast. - donosi dziennik Polska.
Gazeta opisuje ścisłe zasady wspólnej modlitwy: Uczestnictwo w wirtualnym kole różańcowym wymaga sporej dyscypliny. - czytamy w artykule - Internauci codziennie muszą zgłaszać chęć odmawiania jednej dziesiątki Różańca. "W każdym wypadku losowo niezależnym od ciebie, gdy nie możesz sam lub ktoś bliski przez ciebie poproszony modlić się z nami, daj jak najszybciej znać na naszą stronę, aby inny z grona internautów mógł utworzyć zwarty krąg modlitwy" - głosi zamieszczona w sieci instrukcja. - W takiej formie modlitwy tkwi ogromna moc. Jest jednak warunek. Łańcuch tylko wtedy spełnia swoją rolę, gdy jest złożony z pełnych ogniw. Gdy pęka jedno ogniwo, łańcuch się rwie i nie stanowi takiej mocy - tłumaczy dziennikowi ks. Marek Izydorczyk. Ksiądz profesor Bogusław Nadolski, konsultor Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Komisji Konferencji Episkopatu Polski uważa, że takie podejście nie ma żadnego uzasadnienia teologicznego: - To zasady dziwaczne i śmieszne. Modlitwa stanowi rzeczywistość duchową, która służy nawiązaniu łączności z Bogiem - mówi - Twierdzenie, że modlitwa straci moc, gdy ktoś zerwie łańcuch, niepotrzebnie wywołuje wyrzuty sumienia, poczucie winy z powodu zadziałania na czyjąś szkodę, bo czyjaś modlitwa przeze mnie nie zostanie wysłuchana.
To musi się skończyć - powiedział mówiąc o masowych migracjach.
Serce papieża dobrze znosi terapię zastosowaną w związku z obustronnym zapaleniem płuc.
Po rozmowach ze specjalnym wysłannikiem prezydenta USA Donalda Trumpa, Keithem Kellogiem.
Wielu ekspertów wątpi w powodzenie tych starań i obawia się ich konsekwencji dla Europy.
Tym razem o „jakąkolwiek pomoc" w walce z M23 poprosiła Czad.