Polscy eurodeputowani o granicach tolerancji i zagrożeniu AIDS

Brak komentarzy: 0

KAI/jk

publikacja 21.11.2008 20:47

Nowa rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie rozszerzania się epidemii AIDS, granice tolerancji i możliwość adopcji dzieci przez związki homoseksualne są tematami sondy KAI przeprowadzonej wśród polskich eurodeputowanych.

KAI: Jaka jest dla Pana/Pani definicja tolerancji i jakie granice powinna mieć tolerancja? Ryszard Czarnecki: Tolerancja to szacunek dla człowieka i jego przyrodzonej godności. Nie oznacza to wcale automatycznego przyzwolenia na wszelkie poglądy, które wygłaszają bliźni. Kocham bliźniego swego, ale jednocześnie mogę uważać jego poglądy za bardzo szkodliwe – i je ostro zwalczać. Wojciech Roszkowski: Nie lubię słowa „tolerancja”, ponieważ w dzisiejszym powszechnym jego zastosowaniu zawiera się indyferentyzm moralny. Wolę mówić o szacunku dla każdego człowieka oraz móc krytycznie oceniać jego postępowanie. Konrad Szymański: Tolerować to „cierpliwie znosić". Tolerancja nie należy mylić z akceptacją, promocją i uznaniem dla postaw i poglądów, których nie podzielamy. To jest granica. Ewa Tomaszewska: Tolerancja to akceptacja dla inności, dla różnorodności, ale nie dla zła. Ochrona praw i interesów jednej osoby nie może naruszać praw innych osób, nie może odbywać się ich kosztem. Należy też brać pod uwagę hierarchię tych praw. W szczególności prawo do życia dziecka nie może ustępować przed prawem rodziców do wyboru wygodniejszego życia. Zbigniew Zaleski: Tolerancja - w tym kontekście odnosi się do akceptowania tego, co nie jest dla człowieka szkodliwe, mimo że niekoniecznie jest wygodne. To umiejętność bycia z innością, w tym przypadku seksualną. O tolerancji mówimy również w przypadku inności religijnej, odmienności poglądów politycznych czy upodobań odnośnie sztuki. Jakkolwiek owa tolerancja ma granice. Wyznacza je moment, gdy inność szkodzi tolerującym, gdy przekracza zdroworozsądkowe, sprawdzone normy społeczne czy moralne – wówczas ma się prawo odmówić tolerowania.