Zdaniem Marca Politiego, watykanisty, 3 lata pontyfikatu Benedykta XVI stworzyły społeczny wizerunek Kościoła i papieża tkwiących "w okopach" - pisze "Rzeczpospolita".
Benedykt XVI deklaruje obronę integralności wiary i afirmację chrześcijaństwa rozumianego jako radość, ale w odbiorze społecznym przeważa obrona zasad,"mrożąca serca ludzi z krwi i kości" - komentuje w dzienniku "La Reppublica". W tym kontekście watykanista wymienia niedawną krytykę projektu rezolucji ONZ o depenalizacji homoseksualizmu, odrzucenie konwencji o prawach niepełnosprawnych i dokument „Dignitatis Personae” dotyczący bioetyki, odbierany przez ludzi jako zbiór zakazów. Zarzuca papieżowi także wstrzymywanie reformy Kościoła w odniesieniu do związków niesakramentalnych osób po rozwodzie, brak zgody na wyświęcanie żonatych mężczyzn, a także brak dążenia do jedności chrześcijan i dialogu międzyreligijnego. Dowodem na to ostatnie ma być stwierdzenie w Sydney, iż "ekumenizm znalazł się w punkcie krytycznym i prowadząca doń droga jest bardzo stroma" oraz słowa, które znalazły się w liście do byłego przewodniczącego włoskiego senatu Mercello Pery'ego, że "dialog międzyreligijny w ścisłym znaczeniu tego słowa nie jest możliwy" i należy "skoncentrować się na dialogu międzykulturowym". Ostatnim zarzutem jest, że Benedykt XVI nie potrafi lub nie chce nawiązać kontaktu z mediami.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.