Wychwalany na Zachodzie za skuteczność rwandyjski prezydent Paul Kagame nie toleruje żadnych rywali; szczególnie tych, którzy wyrośli wśród jego dawnych towarzyszy broni i dworzan.
W noworoczny poranek w hotelu "Michelangelo" w Johannesburgu znaleziono zwłoki Patricka Karegeyi, byłego szefa rwandyjskiego wywiadu, który w 2007 r. uciekł do Południowej Afryki, gdzie otrzymał azyl polityczny. Policja ustaliła, że 53-letni płk Karegeya został uduszony, a gazety z Johannesburga piszą, że do miasta zjechał kolejny szwadron śmierci z Rwandy, by rozprawić się z wrogami prezydenta Kagamego.
Najmniejszych wątpliwości co do tego nie ma były szef sztabu rwandyjskiego wojska gen. Faustin Kayumba Nyamwasa, który także przed czterema laty poróżnił się z Kagamem i też uciekł do RPA. Nyamwasa twierdzi, że w feralną noworoczną noc, Karegeya spotkał się w hotelu z przybyłym z Rwandy Apollo Ismaelem Kiririsim. Karegeya dobrze go znał i mu bezgranicznie ufał. I właśnie dlatego, zdaniem Nyamwasy, Kagame posłużył się nim, by usunąć kolejnego wroga.
55-letni Nyamwasa też zalicza się do najgorszych wrogów Kagamego i dwa razy ledwie uszedł z życiem z zamachów. W 2010 r. napastnicy strzelali do niego przed domem, a potem próbowali udusić w szpitalu. Południowoafrykańska policja aresztowała wtedy tuzin Rwandyjczyków, którzy jako szwadron śmierci przybyli do Johannesburga.
Zanim poróżnili się z Kagamem, Karegeya i Nyamwasa należeli do jego najbliższych towarzyszy broni. Wszyscy wywodzą się z rwandyjskich Tutsich, którzy uciekając przed prześladowaniami ze strony rządzących w Rwandzie Hutu, uciekali w latach 60. i 70. do sąsiedniej Ugandy. W latach 80. dzisiejsi wrogowie zakładali w Ugandzie partyzantkę rwandyjskich Tutsich, by wywalczyć rządy w Rwandzie.
Zdobyli je w 1994 r., gromiąc wojsko Hutu, zajęte bez reszty ludobójczymi pogromami Tutsich, które przerwał dopiero szturm partyzantów Kagamego na Kigali. Karegeya i Nyamwasa należeli do najważniejszych dowódców armii Tutsich.
Po objęciu władzy przez Kagamego, Nyamwasa został szefem sztabu rwandyjskiego wojska, z Karegeyą jako szefem wywiadu. W latach 90. w Rwandzie i sąsiednim Kongu tropili i dziesiątkowali zbiegłych rwandyjskich Hutu (Karegeya dowodził masakrą w rwandyjskim Kibeho, gdzie jego wojsko zabiło kilka tysięcy uchodźców Hutu). Obaj dowodzili też zbrojnymi zajazdami rwandyjskiego wojska na Kongo, obalali prezydentów w Kinszasie, grabili złoża surowców. Kiedy pokłócili się z Kagamem i zbiegli za granicę, zapewniali, że wykonywali jedynie prezydenckie rozkazy, którym byli w duchu przeciwni.
Obarczają go także współwiną za ludobójcze mordy Tutsich z 1994 r. Latem w rozmowach z dziennikarzami zapewniali, że mają dowody potwierdzające, iż to Kagame kazał zestrzelić nad Kigali samolot z prezydentami Rwandy i Burundi Juvenalem Habyarimaną i Cyprienem Ntaryamirą (obaj Hutu). Śmierć prezydentów dała ekstremistom Hutu pretekst, by zacząć ludobójcze mordy Tutsich. Według Nyamwasy to także Kagame nasłał zabójców na kongijskiego prezydenta Laurenta-Desire Kabilę, zamordowanego w 2001 r. w Kinszasie.
Kagame sprawuje w Kigali absolutną władzę (najpierw, w latach 1994-2000 rządził jako wiceprezydent, a od 2000 r. już jako prezydent), nie toleruje żadnej opozycji, a ta, słaba i zastraszona, nie jest w stanie zagrozić jego władzy. Jedyne niebezpieczeństwo grozi mu ze strony dawnych komendantów partyzanckich Tutsich, którzy towarzyszyli mu od początku jego kariery. Od kilku lat dochodzi między nimi do kłótni, a Kagame pozbywa się ich jednego po drugim.
Od początku lat 2000 Kagame dokonuje regularnych czystek w dowództwie wojska. W 2004 r. oskarżył Karegeyę (ten, po kilkunastu miesiącach w więzieniu, uciekł z kraju), a w 2010 r. Nyamwasę o próbę zamachu stanu. Oskarżeni zostali też inni komendanci Tutsi - Theogene Rudasingwa (sekretarz generalny rządzącej partii), jego brat Gerald Gahima. W 2011 r. założyli w Johannesburgu opozycyjny Kongres Narodowy Rwandy, który za cel postawił sobie obalenie Kagamego. Przyznawali, że wiedzą, czym ryzykują. "Kagame zrobi wszystko, by się nas pozbyć - mówił w 2012 r. Nyamwasa. - Za dużo wiemy". W 2009 r. kazał aresztować charyzmatycznego gen. Laurenta Nkundę, przy pomocy którego wywoływał wcześniej wojny w Kongu.
57-letni Kagame od lat oskarżany jest o skrytobójcze mordy swoich politycznych rywali. W 1998 r. w Nairobi zastrzelony został jego były minister policji Seth Sendashonga (Hutu), w 2012 r. w Mozambiku zginął jeden z najważniejszych rwandyjskich bankierów Theogene Turatsinze. Wywiady USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Belgii alarmowały, że na ich terytoriach pojawiają się szwadrony śmierci z Rwandy, by polować tam na politycznych emigrantów.
Za brutalne rządy Kagamego w Kigali rwandyjscy dysydenci winią Zachód, który w poczuciu winy, że nie zrobił nic, by w 1994 r. zapobiec ludobójstwu Tutsich, bezkrytycznie wspiera we wszystkim Kagamego i na wszystko mu pozwala - na łamanie demokracji i praw człowieka, zbrojne najazdy i grabieże Konga.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.