Zamiast przeprosić oskarża tych, których zranił...
Piotr Metz, szef próbującego wrócić na rynek w atmosferze skandalu i religijnej prowokacji miesięcznika poświęconego pop kulturze nie chce przeprosić osób urażonych okładką zerowego numeru. Nie chce przeprosić, bo jego zdaniem protestujący i oburzeni nie zrozumieli intencji redakcji. Zamiast przeprosić oskarża tych, których zranił, o swoje winy. Cóż to za „dzieło sztuki”, które wymaga nieustannych dopowiedzeń? Autor, artysta, dziennikarz, który nie potrafi stworzyć dzieła jasno przekazującego jego intencje i zamiary jest marnym fachowcem. Do rzadkości należą sytuacji, gdy twórca ma okazję tłumaczyć odbiorcom sens swego dzieła. Powinno przemawiać samo. Jeśli wymaga wyjaśnień, to po co je tworzyć? Piotr Metz stoi wobec pytania: Czy winne są tysiące tych, którzy jednoznacznie odbierają prowokację i profanację w okładce miesięcznika, czy też winni są ci, którzy - jak teraz twierdza w sposób niezrozumiały i niejasny - przekazali swe intencje? Skandalicznie fałszując obraz czczony przez miliony katolików oraz prawosławnych nie tylko w Polsce Piotr metz mówi, że chce pokazać prawdę o pop kulturze. W rzeczywistości - zapewne wbrew swoim intencjom - pokazuje prawdę o sobie i o piśmie, któremu szefuje. Chełpiąc się, że rozeszło się 30 tysięcy egzemplarzy zerowego numeru pisma pokazuje, jakie były rzeczywiste intencje sprofanowania Matki Boskiej Częstochowskiej. Piotr Metz snuje plany na przyszłość. Ma nadzieję, że wyda wiele numerów upadłego miesięcznika, który już raz zakończył swoje istnienie z powodu skandalu i prowokacji. Szef próbującego wrócić na rynek miesięcznika nie rozumie, że zrobił krzywdę wielu ludziom. Tym, którzy rzekomo nie zrozumieli jego intencji. Tym, którzy - jak można zrozumieć jego słowa o tym, że protestują ci, których redakcja nie chciała mieć wśród swoich czytelników - nie zasłużyli na to, aby być adresatami jego przekazu. Tym, którzy widzą, że czczona przez nich świętość stała się dla kogoś zabawką i narzędziem do zarabiania pieniędzy przez żerowanie na antywartościach. Piotr Metz sugeruje, że niemądry, kto nie zrozumiał. Piotr Metz daje do zrozumienia, że winien, kto nie rozumie. Tu ma rację. To on nie rozumie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.