Między biskupem a politykiem

as

publikacja 23.09.2006 21:06

W ostatnich kilkunastu miesiącach członkowie polskiego episkopatu wielokrotnie jasno dawali do zrozumienia, że mają na głowie ważniejsze kwestie niż udział w doraźnych rozgrywkach politycznych.

Kilku polskich biskupów, z kardynałem Stanisławem Dziwiszem na czele, upomniało w ostatnich dniach polskich polityków. W całkiem ostrych słowach. Była mowa o pochopności decyzji, o tym, że nie tędy droga, że naród nie zasłużył na to, co się ostatnio w Polsce dzieje... Dlaczego takie wypowiedzi? Czy to znaczy, że niektórzy z naszych hierarchów katolickich postanowili włączyć się do toczącej się w naszej Ojczyźnie walki politycznej? Czy też postanowili zabrać głos z jakiegoś innego powodu? W ostatnich kilkunastu miesiącach członkowie polskiego episkopatu wielokrotnie jasno dawali do zrozumienia, że mają na głowie ważniejsze kwestie niż udział w doraźnych rozgrywkach politycznych. Zbawienie każdego człowieka, głoszenie Jezusa Chrystusa i Jego Dobrej Nowiny interesuje ich znacznie bardziej niż to, które ugrupowania tworzą rządową koalicję, a które nie. Chrześcijaństwo nie jest jednak wyizolowane z tego świata. Zasady, które głosi, są po to, aby według nich żyć tu i teraz, aby według nich kształtować życie osobiste, ale także społeczne. Głoszone przez Kościół prawdy w równym stopniu odnoszą się do robotników, lekarzy, nauczycieli, sprzątaczek, duchownych i polityków. Zwłaszcza do tych, którzy deklarują, że są katolikami. Biskupie słowa skierowane w tych dniach do polityków są właśnie przypomnieniem tych fundamentalnych kwestii. Właśnie taką intencję podkreślił kard. Dziwisz, który przypominając słowa Jana Pawła II wypowiedziane w roku 1999 w polskim parlamencie dodał: „Kościół w Polsce chce służyć narodowi. Kościół w Polsce chce służyć każdemu człowiekowi na ziemi. Zawsze to czynił i zawsze będzie czynił”. Niestety, w powszechnym odczuciu ze świata polityków po raz kolejny nadawane są sygnały, że w cenie są nielojalność, niedotrzymywanie umów, kłamstwa, kierowanie się zasadą, że cel uświęca środki, hołdowanie przekonaniu, że silniejszy ma zawsze rację, a prawdę ustala się w drodze głosowania, lekceważenie człowieka i rezygnacja z podstawowych zasad moralnych. Nie bez powodu Polacy z niedowierzaniem patrzą na Węgrów, którzy żądają ustąpienia premiera, bo został przyłapany na kłamstwie. Polityka nie jest grą bez żadnych zasad, w której jedynym celem jest zdobycie i utrzymanie władzy. Polityka jest służbą. Jest roztropną troską o dobro wspólne. Wspólne, nie partyjne. Mówił o tym Jan Paweł II. Najprawdopodobniej głosy polskich biskupów nie we wszystkich środowiskach zostaną dobrze przyjęte. Być może pojawią się interpretacje ich wypowiedzi jako krytyki tego czy innego ugrupowania. Być może znów (jak to już niejednokrotnie w naszej Ojczyźnie bywało) dowiemy się od polityków, że hierarchowie nie mają prawa zwracać im uwagi i że „nie powinni się mieszać do polityki”. Zapewne pojawią się też próby wykorzystywania i interpretowania słów wypowiedzianych przez hierarchów na swoją korzyść przez konkretne ugrupowania. Ani jedno ani drugie nie zmieni jednak ich rzeczywistego sensu i treści. Ani jedno ani drugie nie zmieni faktu, że jeśli jeden czy drugi biskup decyduje się w ostrych słowach mówić do polityków, to znaczy, że w swej pasterskiej trosce jest głęboko zaniepokojony i chce przestrzec ludzi ponoszących odpowiedzialność za losy narodu, losy państwa, losy naszej wspólnej Ojczyzny przed uczynieniem czegoś niedobrego i szkodliwego. Polscy biskupi nie tylko mają do tego prawo. To jest ich obowiązek.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..