Czy Wielka Brytania znajdzie się na liście państw, w których łamana jest wolność religii?
Zdarzyło się coś ważnego. Brytyjskie linie lotnicze British Airways zgodziły się, aby ich pracownicy mogli nosić w pracy symbole wyznawanej religii. Spór trwał kilka miesięcy i chociaż wielu ludziom wydawał się paranoiczny, dla pracodawców i pracowników British Airways miał ogromne znaczenie. W istocie był to spór dotyczący kwestii tak poważnych, jak wolność religii. Co roku przygotowywanych jest kilka raportów na temat przestrzegania wolności religijnej w świecie. Ich autorzy umieszczają na liście państw, w których jest ona łamana, nawet bardzo egzotyczne kraje. Czy po wydarzeniach, jakie miały w ostatnich tygodniach miejsce w Wielkiej Brytanii, dopiszą ją do listy? Pewnie nie, a chyba powinni. Jeżeli w demokratycznym państwie ktoś ma problemy w pracy z powodu krzyżyka na szyi, to znaczy że jest dyskryminowany ze względu na wyznawaną religię. Trzeba to jasno i uczciwie powiedzieć. Państwo ma obowiązek takiej dyskryminacji przeciwdziałać. Dlatego dobrze, że w obronie pragnących nosić w pracy symbole religijne stanęli brytyjski parlament i premier Tony Blair. Dobrze również, że w obronie praw do publicznego wyznawania swej religii zgodnie wystąpiły różne wspólnoty chrześcijańskie. Przykre, że w konflikcie trzeba było sięgać po tak przyziemne argumenty, jak 15 milionów euro zainwestowane przez Kościół anglikański w brytyjskie linie lotnicze czy bojkot brytyjskiego przewoźnika przez niemieckich parlamentarzystów. Chociaż z drugiej strony warto przypominać chrześcijanom, że w obronie swych praw mają do wykorzystania również tego typu środki (wydaje się, że tego rodzaju mechanizm mógłby się okazać bardzo skuteczny w obronie wolnej od pracy niedzieli). Trzeba zwrócić uwagę na coś jeszcze. Na heroizm jednej kobiety. Kogo? Zatrudnionej przy odprawie pasażerów na londyńskim lotnisku 55-letniej Nadii Eweida, należącej do Kościoła koptyjsko-prawosławnego. To ona nie uległa presji pracodawcy, który żądał od niej zdjęcia z szyi krzyżyka. Odważyła się głośno zaprotestować przeciwko religijnej dyskryminacji odbywającej się w imię poprawności politycznej. Nadia Eweida dała świadectwo swej wiary. Postąpiła jak pierwsi chrześcijanie. I nie jest to porównanie przesadne. Dziś właśnie w takich sytuacjach sprawdza się nasza wiara.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.