Chrześcijaństwo nie jest płaszczem, który zakłada się tylko na czas niedzielnej wizyty w Kościele.
Pod tą banalną prawdą kryją się nieraz trudne ludzkie wybory: rezygnacja z nieuczciwego zarobku, niemoralnego związku czy decyzja o skonfrontowaniu się z bolesną prawdą. Udział w wyborach nie dotyka człowieka aż tak bezpośrednio. Każdy jednak, kto chce kierować się w życiu swoim sumieniem stając nad wyborczą urną musi przeżywać dylematy. Bo przecież odpowiada za to, kogo wybrał. Chrześcijanom dawnych czasów było pod tym względem dużo łatwiej. Gdy istnieje jasny podział na rządzących i poddanych zwykły, szary człowiek nie ponosi odpowiedzialności za to, co robi władza. Jej nieuczciwość nie jest jego nieuczciwością, jej zbrodnie nie są jego zbrodniami. Wystarczy stać na uboczu i robić swoje. Demokracja wciąga zwykłego obywatela w krąg odpowiedzialnych za to, co się w państwie dzieje. Tak jest lepiej, ale niewątpliwie dużo trudniej. Coraz mocniej do świadomości wierzących dochodzi, że powinni wybierać kandydatów szanujących ludzkie życie. Niechętnie odnosimy się też do tych, którzy chcieliby w imię źle rozumianej tolerancji i wolności zepchnąć chrześcijan do roli obywateli drugiej kategorii. Ale to przecież nie wszystkie ważne sprawy, o których trzeba zdecydować. Istotne jest też na przykład to, czy ci, których wybieramy widzą w drugim człowieka, czy raczej gotowi są poświęcić jednostki dla dobra takiej czy innej sprawy. Poszanowanie dobrego imienia bliźniego, wystrzeganie się wydawania wyroków przed rozpatrzeniem sprawy przez sąd, siłą rzeczy powinna być ważna dla uczniów Mistrza z Nazaretu. On nie był skory do wydawania potępiających wyroków. Nie inaczej jest z często goszczącą na ustach polityków troską o najuboższych. Nie tylko ważne jest, w jaki sposób państwo dzieli posiadane środki, ale także w jaki sposób je pozyskuje. Nie godzi się chrześcijaninowi głosować na rozbójnika, który dla własnych korzyści łupi rzekomo bogatych, a dla zachowania pozorów ochłapy rozdaje biednym. Ciesząca dziś wielu dość wysoka, jak na polskie warunki, frekwencja wyborcza napawa optymizmem. Oznacza bowiem, że większość Polaków zdecydowała się zrezygnować z nic nie wnoszącej bierności, a wziąć sprawy w swoje ręce. Na pewno jednak trzeba ciągłej troski o to, by obywatele czuli się odpowiedzialni za to, co w państwie się dzieje. Bo problemów nie rozwiążę ślepe zawierzenie politycznym autorytetom. Ich ogólne deklaracje często trzeba weryfikować przyglądając się szczegółom. Proponowane rozwiązania problemów bywają nierealne i niemoralne. Nie mówiąc już o tym, że często są tylko reklamowym chwytem, po wyborach odkładanym do lamusa. Dziś, gdy po wyborach piszę te słowa, nikt nie zarzuci mi politycznej agitacji za tą czy inną partią. Jeśli nic niespodziewanego się nie wydarzy, do następnych wyborów zostało sporo czasu. Chyba powinniśmy wykorzystać go do solidnej refleksji nad tym, co jest dobre, uczciwe i sprawiedliwe. Bo przecież wybierając w jakiś sposób jednak odpowiadamy za to, co władza robi. Choć trzeba podjąć ryzyko popełnienia błędu, lepiej jednak nie być współwinnym jej grzechów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.