Reklama

Urzędnicy Pana Boga

Nie pojawiła się powszechnie akceptowana nowa wizja roli księdza w wolnej Polsce.

Reklama

Z okazji Dnia Modlitw o Powołania dowiedzieliśmy się, że w ubiegłym roku do polskich seminariów duchownych zgłosiło się o jedną czwartą (25 procent) mniej chętnych niż rok wcześniej. W zakonach też (poza kontemplacyjnymi), nie tylko nie idzie w górę, ale spada. To ma być zachęta do bardziej gremialnego odpowiadania na głos Bożego powołania? Taka sobie. Co prawda bp Wojciech Polak, odpowiedzialny w polskim episkopacie za duszpasterstwo powołań, jeszcze nie wpada w panikę i radzi poczekać, czy ten spadek nie okaże się chwilowy, jednak warto uświadomić sobie, że powtarzające się co jakiś czas tego rodzaju „wahnięcia” mają jakiś konkretny powód. Jeśli ten powód okaże się trwały, trwała okaże się również tendencja spadkowa w naszych seminariach i klasztorach. A patrząc na liczbę alumnów w polskich seminariach diecezjalnych w ostatnich siedmiu latach można się zacząć poważnie niepokoić. Powoli, ale systematycznie ich liczba spada (w roku 2001 było 4718 alumnów, w 2007 – 4257). Nie ma gwałtownego spadku, jest natomiast stopniowy, stały odpływ o niemal równej amplitudzie. Co roku ubywa około stu kleryków. Niedużo? Pozornie. Mam wrażenie, że jedną z ważnych przyczyn spadku liczby młodych polskich katolików pozytywnie odpowiadających na głos powołania (bo to nie jest tak, że Pan Bóg zmniejsza liczbę osób, do których kieruje swe wezwanie, lecz maleje liczba pozytywnych odpowiedzi na Jego głos) jest kryzys - nie boję się użyć tego słowa - tożsamości kapłana i zakonnika w Kościele katolickim w Polsce. Czasy, gdy ksiądz był w równym stopniu religijnym symbolem wierności Bogu, jak i politycznym znakiem oporu przeciwko zniewoleniu Ojczyzny, mamy szczęśliwie za sobą. Niestety, w to miejsce nie pojawiła się powszechnie akceptowana nowa wizja roli księdza w wolnej Polsce. Kapłan, który kiedyś ustawiany był na piedestale, niekoniecznie ze względu na swą wybitną duchowość czy zaangażowanie na rzecz potrzebujących, dziś został zepchnięty do roli urzędnika Pana Boga, którego miesza się z błotem w telewizji i w Internecie, gdy nie chce kogoś pochować albo ochrzcić. Nie dziwię się, że coraz mniej chłopaków, słyszących w sercu Jezusowe wezwanie „Ludzi będziesz łowił”, nie chce dołączyć do grupy, która coraz liczniejszym Polakom kojarzy się bardziej z pedofilią niż z heroicznym głoszeniem Dobrej Nowiny o zbawieniu. I nie dziennikarze są winni, że taki obraz kapłana przeważa dzisiaj w mediach.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »