Reklama

Co po synodzie?

Poświęcony Słowu Bożemu synod biskupów dobiegł końca. A ja zastanawiam się, co dalej. Czy jak grzyby po deszczu zaczną pojawiać się nowe biblijne inicjatywy? Czy zmieni się sposób pisania i mówienia o Piśmie Świętym? Z niecierpliwością będę oczekiwał posynodalnej adhortacji.

Reklama

Znany biblista i ekspert synodu, ks. Waldemar Chrostowski, pytany, czego mogli się na synodzie nauczyć bibliści, zwrócił uwagę, że egzegeza Pisma Świętego powinna być bardziej ukierunkowana teologicznie. Badając tekst w jego kontekście historycznym – to metoda często przez speców od Biblii stosowana – potrzeba także odniesienia duchowego, religijnego. Zgadzam się z tą opinią. Nie jestem na bieżąco z literaturą dotyczącą Biblii i być może coś się już zmieniło, ale odniosłem niegdyś wrażenie, że autorzy komentarzy naukowych do Pisma Świętego tak mocno wikłają się w zagadnienia literackie, że wydają się nie zauważać istoty tekstu. Rozważania na temat tradycji i redakcji w opowiadaniu Ewangelistów mogą się przyczynić do odkrycia oryginalnej myśli autorów, ale nie zastąpią refleksji nad ewangelicznym przesłaniem. Z drugiej strony mam świadomość, jak poważne kłopoty w lekturze Biblii napotyka ktoś, kto ma jedynie mgliste pojęcie o realiach epoki, w której została napisana. Cesarz, jego namiestnicy – zgoda. Ale skąd jakiś król Herod? I to panujący przed Chrystusem i po Jego śmierci. Bo ilu czytelników Nowego Testamentu wie, że pod imieniem Herod występuje w Biblii on sam i noszący jego imię potomkowie? Co dla czytelników nie znających historii Izraela po niewoli babilońskiej znaczy pojawiające się często na kartach Nowego Testamentu oczekiwanie na Mesjasza? Albo spory z Samarytanami, kluczowe dla zrozumienia rozmowy Jezusa z Samarytanką przy studni? Ahistoryczna i ageograficzna lektura Pisma Świętego musi prowadzić do nieporozumień, które uczonym biblistom nie mieszczą się w głowie. Kto nie wierzy, niech zajrzy do działu Biblia w naszym serwisie Zapytaj. Na szczęście w Polsce nie brakuje dobrych komentarzy. Nawet krótkie wyjaśnienia zawarte w Biblii Tysiąclecia czy jej wersji z komentarzami z Biblii Jerozolimskiej mogą wiele pomóc. Mamy też, chyba ciągle niedocenianą, Biblię Poznańską czy wydane ostatnio przez Towarzystwo świętego Pawła nowe tłumaczenie Nowego Testamentu, z bardzo dobrymi komentarzami. Czego brakuje? Tego, czego nie zadekretuje żaden synod. Indywidualnej lektury Pisma Świętego. Jego egzemplarze kurzą się na domowych półkach, ale w wielu katolickich rodzinach rzadko są stamtąd wyciągane. Bo jak inaczej wytłumaczyć niewiedzę Polaków na temat biblijnej historii. Brakuje też odwagi w czytaniu Pisma Świętego - pozwolenia, by Słowo Boże kształtowało życie. Wielu Biblia gorszy, bo zamiast na jej podstawie tworzyć swoje wyobrażenie o Bogu, próbują ją oceniać na podstawie własnych wyobrażeń. Niektórzy znajdując w Biblii trudne miejsce, jak choćby wezwanie do ubóstwa czy tak radykalnego unikania pokusy, by być gotowym odciąć sobie rękę czy wyłupić oko, próbuje sprawę łagodzić. Tępią w ten sposób miecz Bożego słowa, które przecież musi „przenikać aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku”, by było „zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Czy synod to zmieni? Jeśli doda odwagi do kształtowania życia wedle Słowa Bożego - tak.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »