Kolekcję 27 krucyfiksów z różnych krajów Europy, z różnych epok podarowała Muzeum Historycznemu w Sanoku (Podkarpackie) rodzina Slugockich ze Stanów Zjednoczonych - poinformował w piątek dyrektor muzeum Wiesław Banach.
"Krzyże pochodzą z Francji, Niemiec i Hiszpanii. Zostały wykonane z drewna i kości zwierzęcej. Powstawały między XVI a XIX wiekiem. Mają od kilkunastu do 40 cm wysokości" - powiedział Banach.
Kolekcja należała Alberta Slugockiego i jego żony Margaret. Była tworzona przez kilkadziesiąt lat. "Autorzy rzeźb są nieznani, ale mają one wysoką wartość artystyczną" - dodał Banach.
Krucyfiksy z kolekcji Slugockich w Sanoku są już prezentowane w ramach stałej wystawy "Sztuka sakralna XV-XIX", którą tworzą eksponaty pochodzące z dawnych kościołów i kapliczek z diecezji przemyskiej.
Najstarszym zabytkiem tej ekspozycji jest datowana na drugą połowę XV w. kamienna chrzcielnica z nieistniejącego gotyckiego kościoła pw. Św. Archanioła Michała w Sanoku.
Albert Slugocki urodził się w 1933 r. w Iwoniczu Zdroju. W 1944 r., gdy miał 11 lat, Sowieci na jego oczach zamordowali jego ojca, żołnierza Armii Krajowej. W 1946 r. uciekł z komunistycznej Polski; jako chłopiec pokładowy" na statku wypłynął w rejs do USA.
Przez trzy lata służył w Legii Cudzoziemskiej. W 1950 r. zaciągnął się do armii USA, był też agentem Centralnej Agencji Wywiadowczej. Walczył m.in. w Korei i Wietnamie.
Jako jeden z 12 żołnierzy elitarnej formacji "Zielone Berety", wybrany przez wdowę po zamordowanym prezydencie Johnie F. Kennedym, niósł trumnę z jego ciałem.
Po przejściu na emeryturę założył fundację pomagającą Indianom w Amazonii, która zbudowała m.in. pływający szpital dla miejscowej ludności. W Polsce często odwiedza Beskid Niski. Podczas jednego z ostatnich pobytów zadecydował, że kolekcja krucyfiksów trafi do sanockiego muzeum.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"