Zadowolona z miejsca i czasu była Katarzyna Bachleda-Curuś po olimpijskim biegu na 1500 m w Soczi. Szósta pozycja to jej najlepszy wynik indywidualny w karierze w czwartych już igrzyskach. Wygrała Holenderka Jorien Ter Mors.
"Jestem bardzo zadowolona z szóstego miejsca, czasu (1.57,18) i samego biegu w tak znamienitej stawce. Wyszło jak najlepiej" - powiedziała Bachleda-Curuś, której najlepszym rezultatem do tej pory była ósma lokata na 1000 m w Turynie w 2006 roku.
W Soczi olimpijskie starty rozpoczęła jeszcze lepiej, bo od siódmej pozycji na 3000 m. Niestety, za dwukrotne przekroczenie toru została zdyskwalifikowana, choć do tej pory nie może się z tym pogodzić. "Decyzja została podjęta na podstawie zapisu z kamery, do której komisja sędziowska nie miała prawa" - uważa zawodniczka.
34-letnia Bachleda-Curuś mocno przeżyła dyskwalifikację, kilka dni później wycofała się z wyścigu na 1000 m, koncentrując się na dystansie 1500 m. Dwa miesiące temu w Pucharze Świata w Berlinie była druga, przegrywając tylko z Holenderkę Ireen Wuest.
W niedzielę Wuest wywalczyła srebro. Triumfowała Ter Mors, brąz zdobyła Lotte van Beek, a czwarte miejsce zajęła Marrit Leenstra (wszystkie Holandia). Nie licząc panczenistek z tego kraju, Bachleda-Curuś została wyprzedzona - zresztą w bezpośrednim pojedynku - przez Rosjankę Julię Skokową.
"Sądziłam, że osiągnę rezultat w granicach 1.56, ale on też nie dałby mi medalu, chociaż Skokowa była do pokonania. A co do Holendrów - brakuje słów, aby opisać, co oni wyrabiają na tej olimpiadzie. Przecież srebro uważają za porażkę" - dodała Polka.
Zwycięstwo Ter Mors nie było dla niej zaskoczeniem, bo - jak mówi - w tym sezonie kilka razy wygrywała z Wuest, a w Soczi potwierdziła swą wyższą dyspozycję.
Dzień wcześniej hegemonię "Pomarańczowych" złamał Zbigniew Bródka, zwyciężając w Adler Arenie na 1500 m. "Odwalił kawał dobrej roboty i pokazał wszystkim, że można" - oceniła Bachleda-Curuś.
Oprócz niej w niedzielę nieźle wypadła Luiza Złotkowska (11. miejsce) i Natalia Czerwonka (15.).
"Nasza postawa jest dobrym prognostykiem przed zawodami drużynowymi. Na nich teraz musimy się skupić. Jeszcze jest kilka dni, nie ma co panikować. Z wszelkimi prognozami należy się wstrzymać, Holandia nie ma jeszcze medalu w tej konkurencji" - podkreśliła.
W piątkowym ćwierćfinale obie polskie ekipy - kobieca i męska - spotkają się z USA lub Norwegią. Panie pobiegną zapewne w składzie Bachleda-Curuś, Złotkowska, Czerwonka, zaś rezerwową będzie najprawdopodobniej Katarzyna Woźniak. Na igrzyskach w Vancouver wywalczyły brąz, zaś rok temu srebro mistrzostw świata w Soczi.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.