O porozumienie na Ukrainie będzie bardzo trudno.
"Smert zekowi” krzyczało na Majdanie kilkanaście tysięcy osób, z podniesionymi do góry pięściami. Tłum już więc osądził prezydenta Janukowycza, w młodości pospolitego przestępcę, a więc "zeka”. Chwilę później Majdan zgodnie krzyczał "Wygnać bandę” i znów przez kilka minut, rytmiczne skandowanie wypełniało przestrzeń centrum Kijowa. W takiej atmosferze odbywały się w piątek uroczystości żałobne, upamiętniające dziesiątki ofiar, poległych głównie wczoraj w starciach na ulicach Kijowa. Gdy wszedłem na Majdan, wynoszono otwartą trumnę z ciałem zabitego. Przechodzili tuż obok mnie, więc mogłem się przyjrzeć jego twarzy. Był to młody chłopiec. Miał przestrzeloną głowę, ale twarz nie była zniekształcona. Tylko mała czerwona plamka na skroni, była śladem po kuli. Nieśli go koledzy z oddziału, jedni pogrążeni w smutku, w oczach innych widziałem głuchą wściekłość. Za trumną szła płacząca, starsza kobieta – matka, albo ktoś z rodziny. Trumna tonęła w kwiatach. Za nią młodzież niosła wieńce. Druga trumna stała przed sceną główną Majdanu. Na telebimie widziałem w zbliżeniu twarz poległego, znacznie starszej osoby. Ale ginęli przeważnie młodzi. Takie są pierwsze szacunki, choć pełna liczna ofiar nie jest znana. Służby medyczne Majdanu mówią, że tylko wczoraj zginęło blisko sto osób. Zdecydowana większość została zastrzelona przez snajperów, ulokowanych na okolicznych budynkach oraz na dachu, dominującego nad Majdanem hotelu "Ukraina”. Od kul zginęło także kilku milicjantów.
Pytając się o to lekarzy, opatrujących także ich usłyszałem, że ich rany pochodziły od postrzału z broni myśliwskiej, głównie śrutowej. W żałobnych wystąpieniach podkreślano, że obrońcy Majdanu polegli za wolną, suwerenną, demokratyczną i europejską Ukrainę. Na głównej scenie Majdanu modlili się za nich przedstawiciele wszystkich największych Kościołów i związków wyznaniowych na Ukrainie. Ze sceny padały słowa bardzo emocjonalne i liturgia często zamieniała się w wiec, przerywany okrzykami "Sława bohaterom” oraz „Bohaterowie nigdy nie umierają”. Gdy jednak jeden z duchownych , który wzywał do pojednania i przebaczenia, zakończył okrzykiem "Chwała Jezusowi Chrystusowi”, tłum praktycznie mu nie odpowiedział. Wielokrotnie natomiast śpiewano hymn ukraińskich i wtedy nawet przypadkowi przechodnie, zatrzymywali się i zdejmowali czapki z głów. W tej atmosferze Majdan źle przyjął informację o porozumieniu z prezydentem Janukowyczem.
Pomimo tego, że oznacza ono spełnienie większości postulatów sprzed kilku dni. Niewątpliwie ostatnie wydarzenia bardzo zradykalizowały nastroje, które już wcześniej dalekie były od spokojnych. Mam wrażenie, że dla wielu, nie zmiany polityczne są najważniejsze, lecz zemsta. Nie wiem, czy ktokolwiek z trójki liderów politycznych (Witalij Kliczko, Arsenij Jaceniuk, Oleh Tiahnybok), zdoła udźwignąć zadanie przekonania ludzi, że z wrogiem także można się układać. Zwłaszcza, że na horyzoncie za chwilę pojawi się Julia Tymoszenko, która w przeszłości potrafiła narzucić Majdanowi swoją wolą. Tylko, czy po wyjściu z więzienia w Charkowie, będzie nawoływała do przebaczenia Janukowyczowi i jego ludziom ? Czeka nas więc długi ukraińskich kryzys, tym bardziej, że gospodarka kraju jest w opłakanym stanie, a Rosja także nie powiedziała swojego ostatniego słowa. Bojownicy Majdanu kiedyś wrócą do swoich domów i dla wielu z nich będzie to powrót do starej biedy. Im dłużej nie będzie widać pozytywnych rezultatów zmian politycznych, tym bardziej rosnąć będą w siłę nastroje radykalne i pojawi się wołanie o dokończenie rewolucji, zdradzonej paktowaniem z Janukowyczem.
Tymczasem Majdan niespodziewanie szybko odzyskuje siły, nadszarpnięte walkami w ciągu ostatnich dni. Odbudowano większość barykad. W Samoobronie poległych zastąpili nowi ochotnicy. Siły porządkowe praktycznie zniknęły z tego regionu, który jest pod całkowitą kontrolą opozycji. Podana została także informacja o wycofanie spod Kijowa batalionu piechoty morskiej, który wczoraj wieczorem przyjechał z Krymu. Po mieście włóczą się jeszcze bandy "tituszek”, ale dzisiaj nie atakowały już polowych szpitali, co próbowały robić wczoraj. Dlatego przed szpitalem polowym u bazylianów stoi całodzienna warta wystawiona przez „Samoobronę”. Uroczystości żałobne odbywały się nie tylko na Majdanie. Sporo młodych ludzi widziałem wieczorem ze świecami, modlących się przed soborem sofijskim (Sofia Kijowska), jednym z najwspanialszych zabytków sakralnych Europy. Sobór nie został oddany wiernym, jest w rękach państwa, jako narodowa pamiątka, dlatego nie można było liturgii sprawować w jego wnętrzu. Nabożeństwo żałobne odprawiane natomiast było w należącym do Patriarchatu Kijowskiego soborze św. Michała Archanioła, w której uczestniczyły rodziny poległych.
Ruszyło wreszcie metro, a w bankomatach pojawiły się pieniądze, co przyczyniło się do normalizacji życia. Przez Majdan przewalają się nadal tysiące ludzi, ale obok toczy się normalne życie. Restauracje są pełne, ruch na ulicach wielki, przede wszystkim młodych ludzi, wykorzystujących pierwszy spokojniejszy i nieco cieplejszy weekend tej gorącej i krwawej zimy.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.