Kandydat na prezydenta Petro Poroszenko - jeden z najbogatszych biznesmenów na Ukrainie - sądzi, że jego kraj potrzebuje nowych, zachodnich gwarancji bezpieczeństwa, ponieważ kryzys krymski wykazał, że dotychczasowe z 1994 r. okazały się nieskuteczne.
"Nowy specjalny traktat powinien zastąpić memorandum budapeszteńskie z 1994 r. podpisane przez USA, Wielką Brytanię i Rosję (po zrzeczeniu się przez Ukrainę postsowieckich arsenałów broni nuklearnej - PAP), ponieważ nie zapobiegło inwazji Krymu, choć gwarantowało terytorialną integralność Ukrainy" - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sunday Telegraph".
"Traktat, który zastąpiłby memorandum, powinien przewidywać całkowicie jasny mechanizm określający, jak Ukraina może zapewnić bezpieczeństwo nie tylko swoje własne, ale także europejskie i globalne" - wyjaśnił.
Poroszenko, nazywany na Ukrainie "królem czekolady", z majątkiem wycenianym na ok. 1,7 mld USD, zapowiedział, że w razie wybrania go na prezydenta wykorzysta swoje doświadczenie w biznesie dla poskromienia korupcji występującej na Ukrainie na dużą skalę.
"Wiemy, jak skorzystać z doświadczeń świata zachodniego w sprawie walki z korupcją i wykazać zerową tolerancję wobec tego zjawiska. Potrzebujemy (zagranicznej) pomocy finansowej, ale w pierwszej kolejności musimy uporać się z korupcją" - zaznaczył.
Poroszenko ma najwyższe - ponad 20-procentowe poparcie wśród kandydatów na prezydenta Ukrainy w wyborach wyznaczonych na 25 maja. Był ministrem spraw zagranicznych za prezydentury Wiktora Juszczenki oraz szefem resortu rozwoju gospodarczego i handlu za rządów jego następcy Wiktora Janukowycza.
"W czasie, gdy bledną gwiazdy ukraińskiego politycznego establishmentu, Poroszenko postrzegany jest jako najlepszy kandydat w kontekście ogólnie słabego wyboru" - cytuje gazeta opinię Andrew Wilsona z think tanku ECFR.
"Fakt, że nie stoi za nim żadna duża partyjna machina uczyni go atrakcyjnym dla części wyborców, ale może oznaczać także to, że będzie mu trudno przepchać pewne sprawy w parlamencie. Faktycznie jest on tylko marką towarową, jak jego czekolada" - ocenił Wilson.
W czasie ostatnich protestów na Majdanie Poroszenko rozdawał jego uczestnikom czekoladowe batoniki i nagłaśniał protest w kontrolowanej przez siebie stacji telewizyjnej - Kanał 5. Oprócz czekolady i mediów ma udziały w przemyśle motoryzacyjnym i stoczniowym. W połowie marca władze Rosji zamknęły jego fabrykę czekolady w Lipiecku nad rzeką Woroneż pod pretekstem naruszeń przepisów o znakach towarowych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.