Południowokoreański żołnierz, który w sobotę zastrzelił pięciu kolegów i ranił siedmiu na posterunku przy granicy z Koreą Płn, a potem uciekł do lasu, został schwytany po nieudanej próbie samobójczej - poinformowało ministerstwo obrony Korei Południowej.
22-letni sierżant o imieniu Im postrzelił się w brzuch, ale żyje i został przewieziony do szpitala - poinformował przedstawiciel resortu, nie ujawniając szczegółów.
Nie są znane motywy, którymi kierował się sierżant, strzelając do kolegów w sobotę ze służbowego karabinu szturmowego K2.
Sierżant miał odejść z wojska we wrześniu. Przedstawiciel resortu obrony ujawnił, że miał on status żołnierza "chronionego i obserwowanego", czyli wymagającego specjalnej uwagi. Podstawą nadania takiego statusu są w siłach południowokoreańskich okresowe testy osobowości.
Agencja Associated Press pisze, że nic nie wskazuje na to, by w sprawę zamieszana była strona północnokoreańska.
Prace te były częścią Watykańskiej Wystawy Misyjnej w 1925 roku.
Było to pierwsze od dawna przechwycenie statku na w tym rejonie.
Ustalono, że zobowiązania budżetowe wyniosą 192,8 mld euro, a płatności 190,1 mld euro.
Dzięki jego przyjacielowi i mojemu przyjacielowi, wspólnemu znajomemu, poparłem go.