Europa będzie najliczniej reprezentowana w ćwierćfinałach piłkarskiego mundialu w Brazylii - awans zdobyły cztery drużyny. W meczu z Belgią rekord mistrzostw świata pod względem liczby obronionych strzałów pobił amerykański bramkarz Tim Howard.
Trzech reprezentantów w najlepszej ósemce ma Ameryka Południowa. To w pewnym stopniu skutek układu par 1/8 finału, gdzie dwa mecze były wewnętrzymi pojedynkami drużyn z tego kontynentu. Cztery lata temu w MŚ w RPA w ćwierćfinałach zagrały cztery zespoły z Ameryki Południowej i trzy z Europy.
Oba najsilniejsze piłkarsko kontynenty na pewno będą mieć swojego przedstawiciela w czołowej czwórce, gdyż o półfinał Brazylia zagra z Kolumbią, a Francja z Niemcami. Dwie pozostałe pary 1/4 finału to Argentyna - Belgia i Holandia - Kostaryka. Spotkania zostaną rozegrane w piątek i sobotę.
W ostatnim meczu 1/8 finału, który zakończył się po północy z wtorku na środę czasu polskiego, niesamowitym wyczynem popisał się golkiper reprezentacji USA Tim Howard. Obronił aż 16 strzałów Belgów, co jest najlepszym wynikiem w historii mistrzostw świata. "Czerwone Diabły" w sumie uderzały 38 razy na jego bramkę. Skapitulował dopiero dwukrotnie w dogrywce, a Belgowie wygrali 2:1.
Poprzednim rekordzistą był Peruwiańczyk Ramon Quiroga, który zatrzymał 13 uderzeń Holendrów w spotkaniu zakończonym bezbramkowym remisem podczas argentyńskiego mundialu w 1978 roku.
Komentatorzy w Stanach Zjednoczonych podkreślają, że mimo porażki z Belgią reprezentacja wypadła świetnie, przyciągając rekordową liczbę widzów i rozbudzając nadzieje, że piłka nożna nareszcie trafiła do serc Amerykanów.
Po ostatnim gwizdku spotkania z Belgią tłumy amerykańskich fanów na stadionie nagrodziły swą drużynę brawami. Kibice z USA wykupili największą liczbę biletów na mecze, poza gospodarzami turnieju Brazylijczykami.
Także przed telewizorami zasiadała w USA rekordowa liczba widzów, większa nawet niż podczas ostatniego finału koszykarskiej ligi NBA. Publiczne pokazy zorganizowało wiele amerykańskich miast. Największy, w Chicago, zgromadził we wtorek 25 tys. osób. Transmisję na wolnym powietrzu po raz pierwszy zorganizowały też władze stołecznego Waszyngtonu.
Zdaniem dziennika "New York Times" jest kilka powodów, dla których "tegoroczny mundial w końcu zapalił" Amerykanów. Po pierwsze oglądaniu spotkań w USA sprzyjała brazylijska strefa czasowa. Po drugie większa liczba fanów odzwierciedla rosnącą populację mniejszości latynoskiej w USA oraz wzrost zainteresowania piłką nożną wśród tzw. pokolenia Y, czyli osób urodzonych w wyżu demograficznym lat 80. i 90.
W Belgii awans piłkarzy przyjęto z entuzjazmem. Media przypomniały, że to największy sukces reprezentacji od czasu półfinału w 1986 roku.
"Jeśli Argentyna widziała naszą grę, zaczną się bać" - powiedział cytowany przez gazetę "La Libre Belgique" trener Marc Wilmots. Dodał, że dla zdrowia jego serca nie potrzeba więcej takich spotkań jak to wtorkowe i że jego drużyna przeszła podczas meczu do ofensywy po okresie "suspensu". Zauważył, że zwycięstwo utrudniał fakt, że Tim Howard, bramkarz Amerykanów rozgrywał "mecz życia".
O euforii trudno mówić w Argentynie, która po słabym meczu pokonała Szwajcarię 1:0, zdobywając gola w końcówce dogrywki. Media podkreślają, że 28 lat po "ręce Boga" reprezentację w mistrzostwach świata uratował "słupek Boga".
"Ręka Boga" pomogła Diego Maradonie w ćwierćfinałowym meczu z Anglią w MŚ w Meksyku w 1986 roku. Tak słynny piłkarz tłumaczył swoje zagranie, po którym zdobył w niedozwolony sposób uznanego przez sędziego gola. Teraz do zwycięstwa nad Szwajcarią po dogrywce 1:0 przyczynił się słupek, w który trafiła piłka uderzoną głową przez Blerima Dzemailego już po upłynięciu dodatkowego czasu gry.
Chwilę wcześniej Angel Di Maria zdobył jedynego gola w tym spotkaniu. Wyrównanie sprawiłoby, że zwycięzca zostałby wyłoniony w serii rzutów karnych.
Informacja o "boskim słupku" w dzienniku "Ole" zobrazowana jest zdjęciem, na którym przy słupku argentyńskiej bramki stoi papież Franciszek, zadeklarowany fan piłki nożnej.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.