Powrót na boisko Luisa Suareza okazał się zbawienny dla reprezentacji Urugwaju. Gwiazdor Liverpoolu strzelił dwa gole, a jego zespół pokonał Anglię 2:1 i zachował szanse na awans do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata. W tej fazie wystąpi Kolumbia.
Suarez cztery tygodnie przez mundialem doznał kontuzji kolana. Wygrał wyścig z czasem, przyjechał do Brazylii, ale w inauguracyjnym spotkaniu z Kostaryką jeszcze nie mógł zagrać. Skończyło się 1:3 i "Urusi" musieli szukać punktów w starciu z Anglikami, którzy również byli bez punktów (1:2 z Włochami).
Król strzelców Premier League od pierwszego gwizdka sędziego chciał udowodnić, że jest w pełni sił i formy. Udało mu się to w 39. minucie, kiedy po dokładnym podaniu Edinsona Cavaniego głową pokonał Joe Harta.
Kwadrans przed końcem pierwszą bramkę w mistrzostwach świata uzyskał Wayne Rooney i było 1:1. O losach spotkania rozstrzygnął Suarez, który w 85. minucie mocnym strzałem z ostrego kąta nie dał szans angielskiemu bramkarzowi.
Ostatnie sekundy śledził już z ławki rezerwowych, a po zakończeniu meczu wrócił na boisko na ramionach kolegów.
"Kiedy leczyłem uraz, mogłem tylko śnić o takich chwilach. Ale, jak widać, marzenia się spełniają" - przyznał Suarez, który zwycięstwo zadedykował m.in. fizjoterapeucie Walterowi Ferreirze.
"Gdyby nie on, nie byłoby mnie tutaj" - podkreślił urugwajski piłkarz.
Pojedynek w Sao Paulo był świetnym, prowadzonym w wysokim tempie widowiskiem. Urugwaj wrócił do gry, a Anglicy, eliminacyjni przeciwnicy Polaków, po drugiej porażce muszą liczyć na cud, by awansować do 1/8 finału. Od 1998 roku, od kiedy w MŚ rywalizują 32 ekipy, jeszcze nikt nie przebrnął fazy grupowej z dwoma porażkami na koncie. Trzy punkty dały awans tylko Chile 16 lat temu, ale po trzech remisach.
W piątek Anglicy będą trzymać kciuki za Włochów, którzy zmierzą się z reprezentacją Kostaryki. Jeśli wygrają, zespół spod znaku "Trzech Lwów" zachowa cień szansy na występ w drugiej rundzie. Strata punktów przez "Azzurrich" oznaczać będzie wyeliminowanie drużyny trenera Roya Hodgsona. Ekscentryczny napastnik Mario Balotelli na Twitterze za tę "przysługę" zażyczył sobie pocałunku w policzek od... Królowej Elżbiety II.
Na stadionie w Sao Paulo zmagania obu zespołów oglądał jeden z większych nieobecnych MŚ - Zlatan Ibrahimovic. Szwed zasiadł na trybunach obok arabskiego właściciela Paris Saint Germain Nassera al-Khelaifiego, by kibicować klubowemu koledze Cavaniemu.
Gdy na stadionie Itaquera trwał mecz, około tysiąc osób zablokowało główną ulicę miasta. Przy Avenida Paulista znajduje się najwięcej banków i centrów handlowych, a demonstranci domagali się wprowadzenia darmowych przejazdów środkami komunikacji miejskiej.
Z kolei Kolumbia jest trzecim zespołem, po Holandii i Chile, który zapewnił sobie miejsce w 1/8 finału. Dokonał tego dzięki zwycięstwu nad Wybrzeżem Kości Słoniowej 2:1, przy remisie 0:0 w drugim spotkaniu grupy C między Grecją a Japonią.
Losy pojedynku Kolumbijczyków z ekipą "Słoni" rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Wszystkie bramki padły między 64. a 73. minutą. Na gole Jamesa Rodrigueza i Juana Quintero odpowiedział tylko Gervinho.
Podopieczni argentyńskiego trenera Jose Pekermana, którzy wcześniej wygrali z Grekami 3:0, mają sześć punktów i mogą być niemal pewni pierwszego miejsca w grupie.
O drugie powalczą w ostatniej serii trzy pozostałe drużyny, a w najlepszej sytuacji są Afrykanie, którzy zdobyli dotychczas trzy punkty.
Japonia i Grecja dopisały po punkciku w czwartek wieczorem czasu lokalnego. To jedyny powód do radości po bezbramkowym remisie, trzecim w tegorocznym mundialu, i widowisku, po którym kibice "nagrodzili" piłkarzy gwizdami.
Łatwiej rozgrzeszyć zawodników Hellady, gdyż dopiero w ósmym meczu w MŚ zachowali czyste konto. Ponadto przez 51 minut grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Kostasa Katsouranisa.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.