Jeśli kontrowersyjny termin zdrowia oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych zostanie włączony do Celów ONZ w ramach Zrównoważonego Rozwoju, państwa, w których aborcja co do zasady jest zakazana, a katalog wyjątków jest ograniczony, mogą być poddane międzynarodowej presji w kierunku liberalizacji obowiązujących regulacji prawnych. W interesie Polski leży usunięcie praw seksualnych i reprodukcyjnych z katalogu celów ONZ na lata 2015-2030.
Otwarta Grupa Robocza ONZ finalizuje obecnie prace nad włączeniem terminu zdrowia i praw seksualnych do katalogu Celów w ramach Zrównoważonego Rozwoju (Sustainable Development Goals – SDG) jako jednego z środków służących poprawie sytuacji kobiet. Zagadnienie to było również przedmiotem, niesławnej pamięci, Raportu Estreli, odrzuconego w zeszłym roku na forum Parlamentu Europejskiego. Niestety, reprezentanci Polski na forum Otwartej Grupy Roboczej również popierają ten postulat. Teoretycznie, termin zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych, rozumiany zgodnie z Platformą Działania Międzynarodowej Konferencji dotyczącej Rozwoju Ludności w Kairze, odrzuca pojęcie „prawa do aborcji”. W odniesieniu do aborcji dopuszczonej przez krajowe porządki prawne, wymaga by była ona bezpieczna.
Często jest to jednak tylko ładnie brzmiąca teoria. Biorąc pod uwagę wiążący dla wszystkich państw charakter ustalanych Celów w ramach Zrównoważonego Rozwoju (SDG) oraz brak precyzyjnej definicji terminu „zdrowia i praw reprodukcyjnych i seksualnych”, sytuacja staje się niepokojąca. Realizowanie Celów będzie bowiem podlegało monitoringowi ze strony wyspecjalizowanych agencji ONZ. W tym kontekście przeprowadzanie w Polsce aborcji będzie poddawane kontroli, przede wszystkim pod względem dostępności i efektywności tej „usługi”.
Zgodnie z wskaźnikami WHO mającymi służyć ocenie, czy w danym państwie aborcja przeprowadzana jest w sposób bezpieczny, brane pod uwagę mają być takie czynniki jak: ilość placówek przeprowadzających zabieg przerwania ciąży na 500 tys. obywateli, procent „wykwalifikowanych” do przeprowadzania aborcji lekarzy, procent ludności zamieszkującej nie dalej niż 2 godziny drogi od placówki przeprowadzającej aborcję, procent ludności posiadającej właściwą wiedzę dotyczącą prawnych uregulowań aborcji oraz procent placówek stosujących rekomendowane przez WHO metody aborcji.
Potraktowanie zdrowia oraz praw reprodukcyjnych i seksualnych jako elementu SDG przyczyni się zatem do systematycznego upowszechniania aborcji i nadawania jej charakteru prawa podmiotowego, nie zaś, jak jest dotychczas, wyjątku od zasady ochrony życia ludzkiego w prenatalnym okresie rozwoju. Promowanie aborcji z pewnością kwestionuje tę zasadę i kłóci się z obowiązującymi w Polsce gwarancjami poszanowania dla godności człowieka i jego życia (art. 30 i 38 Konstytucji RP).
Stąd bardzo ważne jest przedstawienie przez społeczeństwo polskie Ministrowi Spraw Zagranicznych żądania poparcia przez Polskę postulatu, by kontrowersyjny termin „prawa reprodukcyjne” lub „zdrowie reprodukcyjne” usunąć z SDG i zastąpić je klarownym i niekontrowersyjnym celem, jakim jest upowszechnienie prawa kobiet do odpowiedniej opieki okołoporodowej, odpowiadające ich realnym potrzebom.
W tym celu zachęcamy do podpisania petycji skierowanej do Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego:
- na stronie CitizenGO: Opieka okołoporodowa zamiast "praw reprodukcyjnych" - poproś ministra o dobry postulat w ONZ!
- na portalu Protestuj.pl: Więcej troski o kobiety w ciąży zamiast prawa do aborcji - napisz do ministra!
Wciąż jest jeszcze szansa, aby coś zmienić!
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.