W czasie powstania po jednej stronie stali okupanci, po drugiej - ludzie, którzy pragnęli wolności. Młodzież szuka w tej opowieści inspiracji, ponieważ tęskni za światem, który był czarno-biały - mówi PAP dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.
Nad czym jeszcze warto popracować, jeśli chodzi o popularyzację wiedzy o powstaniu?
Z pewnością więcej powinno się uczyć o powstaniu w szkołach. Trzeba także rozwijać szacunek dla działań wspólnotowych. W trudnych momentach Polacy często jednoczą się, działają razem na rzecz dobra wspólnego, poświęcają się. Dobrze też, aby umieli to robić w czasach pokojowych.
Najważniejsza spuścizna powstania warszawskiego jest zawarta w przyznawanej przez nasze muzeum Nagrodzie im. Jana Rodowicza "Anody". Jest to nagroda dla osób czynnych, którzy mają aktywny stosunek do rzeczywistości, którzy szukają czegoś dobrego w swoim otoczeniu. To "powstańcy czasu pokoju".
Powinniśmy w uczniach, także tych najmłodszych, wyrabiać szacunek do działań na rzecz wspólnoty. Powstańcy umieli tak pracować. Zostali żołnierzami z przypadku, bo gdyby mogli na pewno przeprowadziliby referendum lub wolne wybory.
Jaką rolę w działaniach muzeum pełnią kombatanci?
Powstańcy to szczególne osoby w naszym muzeum, oni są jego współgospodarzami. Często przychodzą do muzeum, służą radą, aktywizują nas do działania. Pilnują, żeby historia, która była ich udziałem, była opowiada szczególnie młodzieży. Choć - jak mówią - często nie rozumieją współczesnych zabiegów trafiania do młodych ludzi, np. kręcenia teledysków z historią w tle, ale cieszą się, kiedy nasze działania są skuteczne.
Dla młodzieży odwiedzającej muzeum najwięcej znaczy możliwość spotkania z kombatantami, byłymi powstańcami. Tymczasem 60 proc. zwiedzających muzeum to osoby, które nie ukończyły 20. roku życia.
Czy muzeum popularyzuje wiedzę o powstaniu w Niemczech?
Niemcy bardzo mało wiedzą o powstaniu warszawskim, dysponują w zasadzie tylko jedną monografią poświęconą wydarzeniom sprzed 70 lat. Dlatego staramy się to zmienić. Co roku prowadzimy polsko-niemieckie szkoły letnie, na których uczymy studentów z Polski i Niemiec rozmawiać o przeszłości, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem powstania warszawskiego. Organizujemy też warsztaty dla edukatorów niemieckich, którym staramy się tłumaczyć, dlaczego to wydarzenie jest tak istotne dla polskiej historii.
Współpracujemy również z niemieckimi instytucjami. W tym roku, z okazji 70. rocznicy wybuchu powstania, prezydenci Polski i Niemiec otworzą wystawę o powstaniu w berlińskiej siedzibie Fundacji Topografia Terroru. Będziemy tam pokazywać m.in. film "Miasto ruin".
Jakie inne działania, oprócz edukacji historycznej, prowadzi kierowane przez Pana muzeum?
Od lat tworzymy m.in. Archiwum Historii Mówionej. Dzięki niemy udało nam się ocalić od zapomnienia historie ponad 3 tys. powstańców. Zapytaliśmy ich o ich doświadczenia. Każdy z tych wywiadów został spisany, można go przeczytać w internecie. Dla nas jest to materiał bezcenny. Często z nagrań korzystają uczniowie szkół tworzący prezentacje na lekcje historii. Bo to jest źródło najważniejsze - głos świadków tamtych tragicznych wydarzeń.
Muzeum było także współproducentem filmu "Powstanie Warszawskie".
Zgadza się. Jest to film rewolucyjny, zaskakujący. Do tej pory obejrzało go w kinach ok. 550 tys. widzów. Mieliśmy bardzo dobre recenzje. Pojawiły się też głosy, aby dołączyć do filmu więcej informacji dotyczących topografii powstańczej Warszawy. W związku z tym przygotowujemy specjalną edycję filmu, na których zostaną zawarte wszystkie informacje dotyczące czasu i miejsc powstania ujęć z kronik powstańczych.
W czym tkwi recepta na sukces muzeum historycznego?
Cieszymy się, że jesteśmy traktowani jako ludzie, którzy zmienili stosunek muzealników do prezentowanych treści. Wiele placówek muzealnych zmieniło się pod naszym wpływem. Niezależnie od tego, czy mówimy o muzeach sztuki czy muzeach historycznych, najważniejsze jest nie samo gromadzenie zbiorów, a sposób ich prezentacji. Nie chodzi tylko o przechowywanie muzealiów w magazynach. Należy tak je pokazać, aby przyciągnąć i zainteresować widza.
Jakie są Państwa plany na przyszłość?
Po 10 latach działalności myślimy o odświeżeniu naszej ekspozycji, ale jednocześnie planujemy kolejne działania wokół muzeum. Przygotowujemy się do 70. rocznicy powstania. Mamy wiele planów, które będziemy chcieli zrealizować później. Ujawnimy je, jak tylko będziemy do tego gotowi.
Rozmawiał Waldemar Kowalski (PAP)
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.