Co najmniej 10 osób zginęło, a dwie uznano za zaginione w wyniku przejścia nad Japonią tajfunu Halong. Kilkanaście osób odniosło obrażenia. Odnotowano też poważne straty - podają w poniedziałek lokalne media.
Tajfun, który przekształcił się już w burzę tropikalną, przemieszcza się obecnie w kierunku północnej części Morza Japońskiego. Jednak Japońska Agencja Meteorologiczna nadal ostrzega mieszkańców kilku regionów na północy i w środkowej części kraju przed ulewnym deszczem i porywistym wiatrem.
W niedzielę nad ranem Halong dotarł do najmniejszej z czterech głównych wysp Japonii, Sikoku, a w ciągu dnia przeszedł nad największą wyspą, Honsiu.
Władze ostrzegały mieszkańców północy kraju przed powodziami i lawinami błotnymi. Setki tysięcy ludzi poproszono o udanie się w bezpieczne miejsce. Według dziennika "Nikkei" w siedmiu prefekturach zginęło 10 osób; dwie osoby zostały uznane za zaginione.
W niedzielę z powodu ulewnych deszczy i porywistego wiatru odwołano ponad 300 lotów, a w sobotę - ok. 500 połączeń. Sprawiło to, że na początku sezonu urlopowego na lotniskach utknęły dziesiątki tysięcy pasażerów.
W weekend zakłócone było także kursowanie superszybkich pociągów Shinkansen.
Halong był 11. tajfunem w sezonie. Zaledwie miesiąc temu południe Japonii nawiedził inny potężny tajfun Neoguri. Zginęło wtedy co najmniej siedem osób.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.