Trzy informacje o Kościele. Wszystkie oczywiście przedstawiające Kościół w negatywnym świetle. Nic nowego, prawda?
Popularny serwis porównujący ceny i oferty wczasów w znanych kurortach. Z wiadomego powodu wpisałem jedno słowo. Liberia. Kilkadziesiąt ofert różnych biur podróży. Oceny w większości na poziomie świetne. Ceny chyba niezbyt wygórowane. Ludzie jeżdżą, odpoczywają wracają. Mimo paniki w mediach. Zawsze tak było. Wystarczy przypomnieć nie tak odległe w czasie wydarzenia z Egiptu.
Od kilku dni polskie media żyją powrotem z tamtej części świata kilku wolontariuszy. Wszystko zaczęło się od alarmu. Inspektor sanitarny rzekomo o niczym nie wiedział. Tymczasem – jak sam przyznał – wiedział. Podobnie jak odpowiednie służby wiedziały o powrocie. Oczywiście żadnego sprostowania. W chwili, gdy piszę te słowa media głównego nurtu nie opublikowały jeszcze oświadczenia organizatora wyjazdu, ks. Jerzego Babiaka, prezesa Salezjańskiego Wolontariatu misyjnego. Bo i po co to robić? Trochę jak w starym peerelowskim kawale. „Panie poruczniku, fakty wskazują na coś innego. Szeregowy Kowalski, tym gorzej dla faktów.”
Podglądałem czym interesują się użytkownicy Twittera i z przykrością zauważyłem, że zainteresowanie papieską pielgrzymką do Korei niewielkie, albo i nawet prawie żadne. A jak na świecie? Po wpisaniu hashtagu: #PapaCorea zobaczyłem kilkaset wpisów z całego świata. Redakcje, stacje telewizyjne, organizacje, osoby prywatne. Co chwila kolejna informacja, wywiad, relacja z oczekiwania. Ani jednej w języku polskim. Bo i po co to robić? Żadnego protestu grup LGTB, żadnego zamachu, konferencji na pokładzie samolotu też jeszcze nie było. Więc nie ma kogo pokazać, nie ma z czego wyciąć kilku zdań, nic nie wpisuje się w tak zwaną kliszę relacji o Kościele.
A sposób na mówienie jest jeden. Ktoś podzielił się przed kilkoma dniami spostrzeżeniem. Wiadomości w jednej ze stacji telewizyjnych. Trzy informacje o Kościele. Wszystkie oczywiście przedstawiające Kościół w negatywnym świetle. Nic nowego, prawda?
Podsumowując. Jeśli chodzi o panikę. Moja wychowawczyni z podstawówki (wyedukowany jeszcze przed II wojną pedagog), ostrzegała nas na godzinach wychowawczych opowieścią z lat 1945-50. W gronie jej koleżanek i kolegów często straszono się niewybuchami. Uważaj, krzyczano co chwila, najczęściej dla żartu. Niestety, za którymś razem ostrzeżenie żartem nie było. Co z tego, skoro ostrzegany potraktował je jako kolejny żart.
Jeśli chodzi o zestaw informacji. Właściciel stacji powinien już wiedzieć dlaczego na kolejny rok nie przedłużyłem umowy. Zresztą chyba nie byłem jedyny. Cóż, mogę przebaczyć, gdy plują mi w twarz. Ale płacił za to nie będę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.