Do szpitali zgłasza się coraz więcej ofiar wakacyjnych tatuaży z henny - donosi "Rzeczpospolita".
Popularne w nadmorskich kurortach tymczasowe tatuaże z henny nie tylko uczulają, ale potrafią ujawniać utajone alergie i choroby skóry. Zdarza się bowiem, że zawierają trującą p-fenylenodiaminę, dozwoloną jako składnik utleniających farb do włosów. Często uczula jednak sama henna, barwnik z liści lawsonii bezbronnej, w Polsce popularna jako farba do brwi i rzęs.
"Ostra reakcja zapalna ze zmianami wypryskowymi, swędzeniem, pieczeniem i strupami najbardziej zagraża dzieciom, które mają skórę suchą i nadwrażliwą. Bywa, że składniki ujawniają utajoną alergię, atopowe zapalenie skóry lub inne choroby" - mówi prof. Andrzej Kaszuba, kierownik Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Szpitala Specjalistycznego w Łodzi.
Anna Obuchowska z gdańskiego sanepidu mówi, że inspektorzy nie prowadzą rutynowych kontroli stoisk plażowych. "Czujnością powinni wykazać się sami rodzice i nie oddawać dziecka w ręce osoby, która kładzie na skórę barwnik nieznanego pochodzenia. »Bezpieczne« tatuaże wcale nie są bezpieczne" - dodaje Anna Obuchowska.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni