Brawami i okrzykami powitali kibice na lotnisku Okęcie w Warszawie kolarskiego mistrza świata Michała Kwiatkowskiego. "Wadecki się gotuje, a Michał nie kalkuluje" - śpiewali fani, którzy przyjechali m.in. z Torunia, Darłowa i Rzeszowa.
Przez cały dzień Kwiatkowski zewsząd zbierał gratulacje. W Hiszpanii rozpoznawali go kibice w kawiarniach przy autostradzie, na lotnisku w Madrycie. Na pokładzie samolotu PLL LOT stewardesa zapowiedziała, że obecny jest mistrz świata z Ponferrady, co na pasażerach zrobiło duże wrażenie. Rozległy się brawa. Niektórzy podchodzili po autografy.
Kwiatkowski wracał do kraju bez kolegów z drużyny, którzy ze stolicy Hiszpanii rozjechali się w różne strony. Mistrzowi świata towarzyszyli selekcjoner reprezentacji Piotr Wadecki, trener odnowy biologicznej Marek Sawicki, prezes Polskiego Związku Kolarskiego Wacław Skarul, lekarz Robert Pietruszyński i kilku dziennikarzy.
"Chciałbym wszystkim gorąco podziękować za powitanie. Jeszcze przede mną jeden start w wyścigu Dookoła Lombardii. Trzy razy w nim startowałem i trzy razy nie ukończyłem, ale jadąc w tęczowej koszulce wypadałoby dojechać do mety" - powiedział Kwiatkowski.
Zachęcany przez kibiców okrzykami "Gorzko, gorzko", kolarz pocałował swoją dziewczynę Agatę. Odpowiadał na pytania dziennikarzy o niedzielny wyścig. Mówił, że jest zmęczony i że nie może już doczekać się powrotu do rodzinnego Torunia.
Kibice nagrodzili brawami także juniorkę Agnieszkę Skalniak, która zdobyła w Ponferradzie brązowy medal.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.