Hajlujące dzieci na tle swastyki. "Niektóre dzieci od małego wiedzą, w co należy wierzyć".
Sekretarz Zarządu Ruchu Autonomii Śląska, a jednocześnie kandydat do Rady Miasta Żory Michał Buchta zamieścił na Facebooku kompromitujące zdjęcie hajlujących dzieci na tle hitlerowskiej flagi z komentarzem: "Marudzicie. Niektóre dzieci od małego wiedzą, w co należy wierzyć”.
Rozpętała się wokół tej sytuacji niemała burza z piorunami. Do redakcji "Gościa Niedzielnego” dzwonią oburzeni czytelnicy z całego kraju. W odpowiedzi na awanturę, jaką sam wzniecił, autor postu napisał: "Okazuje się, że dyskusja z przymrużeniem oka, w której zamieściłem równie żartobliwy komentarz ze zdjęciem z internetu, przedstawiającym hajlujące dzieci - może przez niektórych zostać potraktowana z pełną powagą”. Dalej pan Buchta tłumaczy się, że nazizmu nigdy nie promował i nie ma zamiaru robić tego w przyszłości.
W rozmowie z gość.pl Michał Buchta tłumaczy, że kontrowersyjny post był odpowiedzią na komentarz Andrzeja Rocznioka, któremu nie podobało się zdjęcie kilkuletniego dziecka z barwami narodowymi na policzku. - Chciałem sprowokować dyskusję - w nieco ironiczny sposób - czy kilkuletnie dzieci w ogóle wiedzą cokolwiek o tożsamości narodowej - tłumaczy Michał Buchta. - Zdjęcie, które zamieściłem, nie było mojego autorstwa, pochodziło z internetu. Być może powinienem jaśniej wyrazić to, że mój post był tylko odniesieniem się do komentarza pana Rocznioka. Rzeczywiście, wyrwany z kontekstu, wygląda co najmniej dwuznacznie. Ale chcę zapewnić, że nie promuję ideologii nazistowskiej ani jej symboli. Nie jest to także forma kampanii wyborczej, bo ta sytuacja kosztowała mnie już wiele stresów i znam lepsze metody zwrócenia na siebie uwagi.
Od redakcji:
Michał Buchta uwagę na siebie zwrócił niewątpliwie. Jako przedstawiciel konkretnej organizacji politycznej musi się liczyć z tym, że taki wybryk odbije się szerokim echem i zwróci uwagę nie tylko na jego osobę, ale także - a może przede wszystkim - na środowisko, które reprezentuje. To po pierwsze.
Po drugie. Sytuacja, w świetle polskiego prawa karnego i Konstytucji RP, ociera się o przestępstwo. Zapis w kodeksie karnym, art. 256. § 1. mówi: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Czarno na białym. I w tej sytuacji nikt nie powinien pytać, czy faszystowskie symbole zamieszczone na czyimś profilu traktować poważnie, czy z przymrużeniem oka. Chyba że ponadpartyjne stowarzyszenie, jakim określa się RAŚ, uważa się także za stojące ponad prawem.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.