Wystawa w Zachęcie mierzy się z największymi utopiami współczesności. Kult ciała, eutanazja, sterylizacja, wykluczenie społeczne zaprowadziły XX-wieczny świat na manowce. Kilkudziesięciu artystów, szukając upiorów przeszłości, pyta o dziś.
"Układ krwionośny" przetaczający krew do sukni panny młodej, zdjęcia idealnych ciał radzieckich i hitlerowskich sportowców, plany Warszawy, które miały zapewnić miastu harmonijny, higieniczny rozwój i zdjęcia z niemieckich ośrodków "produkujących" rasowo czyste dzieci. Wystawa "Postęp i higiena" w warszawskiej Zachęcie podejmuje trudny temat eugeniki w historii głównie XX-wiecznej Europy. Prace kilkudziesięciu artystów koncentrują uwagę wokół prób doskonalenia człowieka. Wprawdzie, jak przekonuje kurator wystawy Anda Rottenberg, utopijne idee załamały się w dwudziestoleciu międzywojennym, ale idea postępu i związana z nim inżynieria społeczna przejęta została przez systemy totalitarne. I niestety, jak można się przekonać w Zachęcie, trwa do dziś. Bo czy kult ludzkiego ciała nie wyraża się dziś w przesadnej dbałości o każdy szczegół, który - gdy tylko odstaje od ideału pokazywanego w mediach - musi zostać skorygowany? Czy nieustanny kult doskonałości nie każe grafikom komputerowym w nieskończoność poprawiać w Photoshopie braki w urodzie modelek? Wprawdzie dziś nikt (chyba...) nie mierzy czaszek dzieci kraniometrem, by zbadać, czy pojemność i jej proporcje odpowiadają temu, co wymarzyli sobie rodzice, ale przecież współczesne USG tak często bywa jeszcze okrutniejszym narzędziem do eliminowania tych, którzy potrzebują pomocy.
 Tomasz Gołąb /Foto Gość			
Ekspozycja składa się z kilkudziesięciu prac artystów polskich i zagranicznych, zrealizowanych w technikach malarskich, filmie, fotografii i poprzez instalacje. Wystawa pomyślana została jako esej, który ledwie zarysowuje problemy związane ze współczesną inżynierią społeczną, m.in. eutanazją, sterylizacją czy handlem komórkami rozrodczymi. Kontekst dla nich buduje materiał historyczny, w tym plakaty, zdjęcia archiwalne i dokumenty, w tym na przykład jednodniówka Polskiego Towarzystwa Eugenicznego w Warszawie z 1936 r. Poprzez zestawienie prac współczesnych z dziełami z epoki widz mierzy się m.in. z tematyką zdrowego społeczeństwa, eugeniki, higieny rasy, tożsamości narodowej, problemem "innego" i wykluczeniami czy wreszcie z chirurgią kosmetyczną i autokreacją. "Postęp i higiena" stawia pytania o to, co dziś pozostało z idei modernizmu, i w jakim kierunku zmierza współczesna modernizacja. Symbolicznym dziełem patronującym całości jest anatomiczny model "szklanego człowieka", którego prototyp został wykonany dla Muzeum Higieny w Dreźnie w 1927 r.
 
					Tomasz Gołąb /Foto Gość			
Ekspozycja składa się z kilkudziesięciu prac artystów polskich i zagranicznych, zrealizowanych w technikach malarskich, filmie, fotografii i poprzez instalacje. Wystawa pomyślana została jako esej, który ledwie zarysowuje problemy związane ze współczesną inżynierią społeczną, m.in. eutanazją, sterylizacją czy handlem komórkami rozrodczymi. Kontekst dla nich buduje materiał historyczny, w tym plakaty, zdjęcia archiwalne i dokumenty, w tym na przykład jednodniówka Polskiego Towarzystwa Eugenicznego w Warszawie z 1936 r. Poprzez zestawienie prac współczesnych z dziełami z epoki widz mierzy się m.in. z tematyką zdrowego społeczeństwa, eugeniki, higieny rasy, tożsamości narodowej, problemem "innego" i wykluczeniami czy wreszcie z chirurgią kosmetyczną i autokreacją. "Postęp i higiena" stawia pytania o to, co dziś pozostało z idei modernizmu, i w jakim kierunku zmierza współczesna modernizacja. Symbolicznym dziełem patronującym całości jest anatomiczny model "szklanego człowieka", którego prototyp został wykonany dla Muzeum Higieny w Dreźnie w 1927 r.
 Tomasz Gołąb /Foto Gość			
Wraz z "Postępem i higieną" w Zachęcie otwarto inną ekspozycję. Gregor Schneider, jeden z najbardziej cenionych artystów niemieckich, nagrodzony w 2001 roku Złotym Lwem na Biennale Sztuki w Wenecji, pokazuje w galerii ruiny domu z miejscowości Rheydt w Niemczech, gdzie urodził się Joseph Goebbels. G. Schneider mierzy się zarówno z postacią twórcy nazistowskiej propagandy jako ucieleśnieniem zła, jak i figurą zwykłej niemieckiej rodziny w kontekście faszystowskiej polityki. Projekt zatytułowany „Unsubscribe” powstał dzięki decyzji o zakupie domu, w którym Goebbels spędził kilka pierwszych lat życia. Podjęty przez artystę trud przetransportowania gruzów z Niemiec do Polski wprowadza dodatkowy, dramatyczny i krytyczny rys w projekcie, którego efektem nie jest jedynie finalna wystawa w Zachęcie, ale cały proces, jakiemu artysta poddaje budynek traktowany jako niemy świadek historii.
 
					Tomasz Gołąb /Foto Gość			
Wraz z "Postępem i higieną" w Zachęcie otwarto inną ekspozycję. Gregor Schneider, jeden z najbardziej cenionych artystów niemieckich, nagrodzony w 2001 roku Złotym Lwem na Biennale Sztuki w Wenecji, pokazuje w galerii ruiny domu z miejscowości Rheydt w Niemczech, gdzie urodził się Joseph Goebbels. G. Schneider mierzy się zarówno z postacią twórcy nazistowskiej propagandy jako ucieleśnieniem zła, jak i figurą zwykłej niemieckiej rodziny w kontekście faszystowskiej polityki. Projekt zatytułowany „Unsubscribe” powstał dzięki decyzji o zakupie domu, w którym Goebbels spędził kilka pierwszych lat życia. Podjęty przez artystę trud przetransportowania gruzów z Niemiec do Polski wprowadza dodatkowy, dramatyczny i krytyczny rys w projekcie, którego efektem nie jest jedynie finalna wystawa w Zachęcie, ale cały proces, jakiemu artysta poddaje budynek traktowany jako niemy świadek historii.
Obydwie wystawy można oglądać do lutego 2015 r.
		
			aktualna ocena |   |
			głosujących |   |
		
		
			 Ocena |
			bardzo słabe |
			słabe |
			średnie |
			dobre |
			super |
 Ocena |
			bardzo słabe |
			słabe |
			średnie |
			dobre |
			super |
		
	
 
						
					
				 
						
					
				 
						
					
				 
						
					
				"Jestem trochę niechętny, aby o tym mówić, bo nie chcę zabrzmieć kaznodziejsko. Ale..."
