Po ogłoszeniu w Grecji przyśpieszonych wyborów na prezydenta, świat znowu przypomniał sobie o tym kraju. W obawie przed polityczną niewiadomą, w dół poszybowały bowiem indeksy giełdowe w Europie. Grecja tymczasem ma już dosyć obecnej sytuacji, jest zmęczona do granic możliwości.
Zwraca na to uwagę nowy katolicki arcybiskup Aten Sevastianos Rossolatos.
„Społeczeństwo jest wycieńczone, ponieważ kryzys trwa zbyt długo – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Rossolatos. – Ludzie nie mają pracy. Podatki są drakońskie, również za dom, w którym mieszka na przykład bezrobotny z rodziną. To samo dotyczy parafii, diecezji. Pod względem ekonomicznym zostaliśmy ogołoceni. Jest naprawdę źle. Istnieje zagrożenie ekstremizmem. Zwłaszcza tu w Atenach. W centrum, w pobliżu katedry co tydzień dochodzi do manifestacji. W niektórych uczestniczą ekstremiści, anarchiści. Niszczą i podpalają sklepy. Strach wychodzić na ulice. Grecja o własnych siłach nie da rady. Unia Europejska musi popatrzeć na to z innego punku widzenia, nie tylko monetarnego, ale bardziej po ludzku, aby pomóc społeczeństwu, dać szansę na rozwój. Nie jestem specjalistą, ale dziś wszyscy widzą, że nie ma perspektyw na rozwój, nie ma takich możliwości, bo rząd musi spłacać zagraniczne długi i w tym celu ogałaca rodziny, które i tak zostały już zubożone”.
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.
W wyniku działań Izraela w regionie zginęło ponad 65 tys. osób.
Ich zdaniem próbują zarobić na wojnie na Ukrainie przez podwyższanie stawek za tranzyt ropy.