Rozstawiona z numerem szóstym Agnieszka Radwańska pokonała amerykańską tenisistkę Varvarę Lepchenko (30.) 6:0, 7:5 i awansowała do 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open w Melbourne. Spotkanie trwało godzinę i 23 minuty.
Kolejną rywalkę Radwańskiej będzie zwyciężczyni meczu między Włoszką Camilą Giorgi i rozstawioną z "18" Amerykanką Venus Williams.
Eksperci przestrzegali wcześniej, że Lepchenko będzie pierwszym poważnym testem dla krakowianki. Po przebiegu pierwszego seta wydawało się jednak, że podopieczną trenera Tomasza Wiktorowskiego po raz kolejny czeka bardzo szybkie zwycięstwo. Sama grała ofensywnie, stosując efektowne i skuteczne rozwiązania. Dobrze spisywała się również przy serwisie - w tej odsłonie posłała cztery asy. Wykazała się też 100-procentową skutecznością przy wygrywaniu punktów po pierwszym podaniu (było ich dziesięć) oraz w zagraniach przy siatce (cztery).
Leworęczna Amerykanka zaskakiwała zaś nieporadnością i tylko sporadycznie pokazywała się z dobrej strony. Systematycznie rosła z kolei po jej stronie liczba niewymuszonych błędów - w pierwszej partii zanotowała ich 14, przy jednej takiej pomyłce rywalki.
W przerwie między setami urodzona w Taszkencie Lepchenko poprosiła o przerwę medyczną, choć po 28-letniej tenisistce nie widać było kłopotów zdrowotnych. Skończyło się na rozmowie z fizjoterapeutką. W kolejnej odsłonie Amerykanka spisywała się coraz lepiej, przede wszystkim ograniczając proste błędy.
Młodsza o trzy lata Radwańska zaczęła zaś się mylić. W trzecim gemie obroniła dwa "break pointy". Po drugiej z tych akcji Polka zebrała sporo braw. Zmusiła przeciwniczkę do biegania, a na koniec zagrała efektowny bekhendowy wolej. Rywalka stawiała jednak coraz większy opór i objęcie prowadzenia 2:1 nie było łatwym zadaniem.
Ważnym momentem w grze Polki było przełamanie rywalki w szóstym gemie. Odrobiła wówczas stratę 15:40. W ostatniej wymianie głównie się broniła, ale przy pierwszej okazji skutecznie przeszła do ofensywy i zapunktowała forhendem. Wydawało się, że mecz się za chwilę skończy, gdy krakowianka podwyższyła prowadzenie na 5:2.
Wówczas nastąpił jednak kolejny zryw Lepchenko, która grała odważnie, mocno i celnie. W dziewiątym gemie obroniła piłkę meczową. Radwańska na własne błędy reagowała coraz większą złością. W końcówce jednak przyśpieszyła i wróciła na właściwe tory. Pojedynek zakończyła popisowym skrótem.
"Bardzo dobrze przygotowałam się do tego spotkania. Mogłam zakończyć je w drugim secie wcześniej, ale Varvara zaczęła wówczas grać znacznie lepiej. Musiałam pokazać swój najlepszy tenis, by ją pokonać. Bardzo ważne jest dla mnie to, że wygrałam w dwóch partiach" - relacjonowała tuż po sobotnim pojedynku krakowianka.
Z Lepchenko zmierzyła się ósmy raz. Wygrała sześć z tych konfrontacji, a pierwsza z nich miała miejsce w Melbourne osiem lat temu. Amerykanka rozstrzygnęła na swoja korzyść ich dwa poprzednie spotkania, które odbyły się w zeszłym sezonie - w Stanford i Seulu.
W drodze do szóstego w karierze występu w 1/8 finału Australian Open straciła zaledwie dziewięć gemów. W każdym z trzech dotychczasowych meczów jedną z partii wygrała 6:0. Pokonanie na otwarcie Japonki Kurimi Nary zajęło jej 63 minuty. W meczu drugiej rundy ze Szwedką Johanną Larsson spędziła na korcie zaledwie 44 minuty.
Radwańska dziewiąty raz bierze udział w prestiżowej imprezie w Melbourne. Wcześniej pięciokrotnie dotarła do czołowej "16" w tym turnieju. Jej najlepszym wynikiem jest półfinał, który osiągnęła rok temu. Lepchenko, mimo porażki, ma powody do zadowolenia. Osiągnęła bowiem najlepszy rezultat w tych zawodach. Wcześniej mogła pochwalić się dwukrotnym występem w drugiej fazie zmagań (w latach 2013-14).
Wynik meczu 3. rundy gry pojedynczej kobiet:
Agnieszka Radwańska (Polska, 6) - Varvara Lepchenko (USA, 30) 6:0, 7:5.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.