Rzecznik Prasowy Głównego Inspektora Farmaceutycznego ostrzegał, że odmowa wydania preparatu ellaOne może grozić negatywnymi konsekwencjami ze strony Inspekcji Farmaceutycznej. Tymczasem każdy farmaceuta może jednak legalnie odmówić sprzedaży tej „pigułki”.
10 lutego br. rzecznik GIF w wywiadzie dla portalu rynekaptek.pl przestrzegł farmaceutów przed próbami odmowy wydawania preparatu ellaOne. Wskazywał on, że wszelkie próby odmowy sprzedaży środka inne niż jego brak w aptece, będą wyjaśniane przez Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny. Jak stwierdził: „Aptekarze w tym przypadku nie mogą zgodnie z prawem argumentować odmowy wydania leku przekonaniami - mają obowiązek wydać preparat pacjentowi. W przypadku zgłoszenia takiego przypadku do WIF - podejmie on działania wyjaśniające.”.
Jak wskazuje w opublikowanej na stronie Instytutu Ordo Iuris analizie dr Rafał J. Kruszyński, w świetle obowiązującego prawa apteka jest placówką ochrony zdrowia publicznego. Tak definiuje ją ustawa „Prawo farmaceutyczne” z dnia 6 września 2001 r.. Jedną z konsekwencji tego stanu rzeczy jest przewidziana przez art. 96 ust. 4 prawa farmaceutycznego możliwość odmowy wydania produktu przez farmaceutę lub technika farmacji, „jeżeli jego wydanie może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta”. Ocena istnienia ewentualnego zagrożenia należy do wydającego produkt leczniczy, który może, ale nie musi, skonsultować się z innym członkiem personelu apteki. Warto podkreślić, że z przepisów wynika, że zagrożenie to nie musi być pewne, lecz użyty zwrot „może zagrażać” wskazuje, że również w razie wątpliwości lub domysłu aptekarz może skorzystać z prawa do odmowy.
Według informacji zawartych w charakterystyce produktu ellaOne, jego stosowanie wiąże się z licznymi przeciwwskazaniami, działaniami niepożądanymi. Szczególne środki ostrożności dotyczą jego niepożądanych działań na płodność, ciążę i laktację itp. Wobec tego sytuacja, w której farmaceuta, pozbawiony w obecnym stanie prawnym wskazania lekarskiego, będzie czuł się zmuszony do skorzystania z prawa odmowy wydania preparatu ellaOne, jest nie tylko legalna, ale też i wysoce prawdopodobna. Jak bowiem farmaceuta może stwierdzić, czy kobieta chcąca bez recepty zakupić preparat, nie jest w ciąży, podczas której stosowanie preparatu jest zakazane? Albo jak ma wyeliminować podejrzenie, że chcący zakupić ten preparat mężczyzna, nie czyni tego w celu podania go nieświadomej kobiecie? Zaniechania, których w związku z decyzją Komisji Europejskiej dopuścił się polski rząd, doprowadziły do sytuacji, gdy pociągający za sobą niezwykle istotne konsekwencje dla życia i zdrowia kobiet preparat, jest dostępny poza jakąkolwiek kontrolą lekarską. W tej sytuacji, odpowiedzialność prawna za stosowanie tego preparatu niezgodne z przeznaczeniem i w celach sprzecznych z prawem polskim spoczywać będzie na farmaceutach. Odmowa wydania preparatu nie byłaby w tej sytuacji podyktowana światopoglądem, ale dbałością o życie i zdrowie pacjenta, co jest pierwszym ustawowym obowiązkiem każdej osoby wykonującej zawód medyczny.
W powyższym kontekście przytaczana na wstępie wypowiedź rzecznika GIF budzić musi szereg wątpliwości. Nade wszystko wynikają one z faktu, że rzecznik przekazał niepełną informację nt. stanu prawnego, pomijając treść art. 96 ust. 4 prawa farmaceutycznego. Można w tej sytuacji powziąć wątpliwości, czy aby właściwym celem tej wypowiedzi nie była próba wywołania w opinii publicznej fałszywego przeświadczenia co do możliwości prawnych i motywacji działania farmaceutów odmawiających wydania preparatu. Sytuacja taka byłaby jednak ewidentnym nadużyciem kompetencji przez Inspekcję Farmaceutyczną, która musi działać na podstawie prawa i nie może przemilczać faktu obowiązywania unormowań, które pozwalają w określonych sytuacjach odmówić wydania preparatu z apteki. Charakterystyka produktu ellaOne wskazuje, że regulacje te mają zastosowanie do preparatu ellaOne w sytuacji, gdy jest on dopuszczony do sprzedaży bez uprzedniej konsultacji lekarskiej.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.