Tuż za bramą obozu koncentracyjnego zabierano im wszystko: mszaliki, różańce, medaliki. Nazistom nie udało się odebrać polskim kapłanom jednego: godności.
Głodowe racje żywnościowe, choroby i eksperymenty medyczne zabijały szybciej niż rozbijane na głowach i plecach sztachety i krematoryjne piece. Najgorszą karą była chłosta: minimum 25 razów. I godzina "słupka", który polegał na powieszeniu kapłana z rękami z tyłu. Ból był tak ogromny, iż powieszony wył i często popadał w omdlenie. Jak wspominał ojciec Kajetan Stanisław Ambrożkiewicz, przez taką kaźń przeszły setki polskich kapłanów. Po jednej godzinie „słupka” więzień nie władał przez kilka dni lub tygodni dłońmi, a często tracił palce lub dłonie z wywiązującej się gangreny. W baraku nr 5 w tzw. stacjach doświadczalnych polskim kapłanom wszczepiano malarię i ropowicę, poddawano eksperymentom z ciśnieniem i zamrażaniem.Jako jeden z nielicznych przeżył je późniejszy abp Majdański.
Pierwsze, duże transporty księży polskich do Dachau przybyły w kwietniu i maju 1940 r. W następnych latach liczba przywożonych księży zmniejszyła się.
- W grudniu 1940 r. na skutek mozolnych zabiegów Watykanu nastąpiła tutaj komasacja księży z innych obozów: Sachsenhausen, Mauthausen-Gusen i Oranenburg. Kapłanom polskim nie wolno było już odprawiać mszy świętej, odmawiać brewiarza, modlić się i mieć przy sobie jakiegokolwiek przedmiotu kultu religijnego. Zakazano niesienia pomocy duchowej umierającym więźniom. Mimo tych zakazów kapłani zorganizowali na terenie obozu „ukryte” życie religijne. Wkrótce za pośrednictwem komand wyjazdowych, pracujących w Monachium, postarali się o hostie, komunikanty i w więziennych pasiakach potajemnie odprawiali Msze święte - powiedziała dr Anna Jagodzińska.
przeczytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.