Od początku tego roku w Cieśninie Sycylijskiej zginęło już 1600 uciekinierów. W tym czasie na włoskie wybrzeża dotarło ponad 26 tys. imigrantów.
Kolejne tragedie na morzu muszą przebudzić Europę. Nie mogą być tylko wykorzystywane do gry politycznej, nie pociągając za sobą konkretnych działań pomocowych, a także skutecznej walki z przemytnikami bogacącymi się na ludzkim nieszczęściu. W ten sposób największych dramat w historii, jaki z udziałem migrantów rozegrał się na Morzu Śródziemnym komentuje kard. Antonio Maria Vegliò. W nocy z soboty na niedzielę (z 18 na 19 kwietnia) zatonął kuter z nielegalnymi uciekinierami. Zginęło ponad 800 osób – podały Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) i Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji. Wczoraj doszło do kolejnej tragedii. Morze, jak się przypuszcza, stało się cmentarzem dla ponad 150 uchodźców.
Kiedy po tragedii u wybrzeży Lampedusy (3 października 2013 r. zginęło tam 368 afrykańskich uchodźców) na wyspę przybył papież Franciszek, a po nim wielu polityków, wydawało się, że Europa dostrzegła problem i będzie potrafiła odpowiednio zareagować. Ostatecznie jednak niewiele zrobiono – podkreśla przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących. Kard. Vegliò zauważa, że potrzeba nie tylko chrześcijańskiej solidarności, która wspomoże cierpiącego brata, ale i nowej europejskiej polityki.
„Ufam, że w końcu zostaną podjęte odpowiednie i odważne decyzje. Po Lampedusie wiele zostało powiedziane i na tym się skończyło. Jestem przekonany, że trzeba nowej europejskiej polityki azylowej, gdy chodzi o migrantów. W pierwszym rzędzie musi ona respektować godność ludzką i międzynarodowe konwencje. Klasa polityczna nie może wykorzystywać do własnych celów, jak to aktualnie robi, tych tragedii! Jest to problem, na który Europa musi konkretnie odpowiedzieć. Nie można jedynie mówić: «trzeba się ich pozbyć, niech wracają do swych krajów». To nie jest rozwiązanie. Problem istnieje i trzeba znaleźć wyjście z tej sytuacji”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.