Polacy byli bezkonkurencyjni na rozegranych na zamku w Malborku Mistrzostwach Świata w Sportowych Walkach Rycerskich. Zdobyli medal w każdej rozgrywanej konkurencji. Przez trybuny turnieju i zamek w ciągu czterech dni imprezy mogło się przewinąć nawet 30 tys. osób.
W imprezie, która zakończyła się w niedzielę, wzięło udział 500 rycerzy i rycerek z 26 krajów z całego świata. Na turniej składało się dziesięć konkurencji, a polska drużyna zdobyła medal w każdej z nich. Polakom przypadło sześć złotych krążków oraz po dwa srebrne i brązowe.
Jak powiedział PAP Hubert Filipiak prezes Polskiego Stowarzyszenia Walk Rycerskich, które - wspólnie z malborskim Muzeum Zamkowym - było głównym organizatorem imprezy, drugą drużyną w klasyfikacji medalowej okazała się reprezentacja Anglii, która zdobyła pięć medali. Po dwa medale przydały w udziale drużynom z Hiszpanii, Quebecu (Kanada), USA i Danii. Pojedyncze krążki powędrowały do rycerzy z Nowej Zelandii, RPA, Japonii, Austrii, Litwy, Estonii i Niemiec.
"Wiele walk, zwłaszcza tych finałowych toczyło się na bardzo wyrównanym poziomie: szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę, ale nam - Polakom, siły dodawała chyba publiczność" - powiedział PAP Filipak dodając, że trzeba pamiętać, że polska drużyna składała się z aż 50 rycerzy i rycerek i - dzięki temu, Polacy mogli wziąć udział we wszystkich konkurencjach, na co nie mogły sobie pozwolić mniej liczne drużyny z wielu innych krajów.
Mistrzostwa rozgrywane były na malborskim zamku od czwartku do niedzieli. Ich uczestnicy walczyli w zbrojach, które - choć wyposażone w odpowiednie zabezpieczenia, musiały jak najwierniej odwzorowywać te historyczne. Podobnie było w przypadku broni - musiała ona być wierną kopią tej sprzed wieków, tyle że z zatępionym ostrzem.
Rycerze prowadzili prawdziwe, pełno kontaktowe walki uderzając z pełną siłą w zbroje przeciwników. Toczono indywidualne walki na miecze i tarcze, na miecze długie oraz na broń drzewcową (halabardy). Z kolei walki grupowe, w których rycerze używali m.in. toporów, buzdyganów, tasaków itp. były podzielone na starcia z udziałem pięciu, dziesięciu i 16 zawodników w jednej drużynie. W tej kategorii nie liczyła się liczba trafień, jak w pojedynkach: walkę wygrywała ta drużyna, która powaliła na ziemię wszystkich rycerzy przeciwnika.
"Na szczęście obyło się bez większych kontuzji, choć siniaków, stłuczeń czy zadrapań nie udało się uniknąć, ale przy takiej walce jest to naturalne" - powiedział w niedzielę PAP wicedyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku Rafał Mańkus.
Oprócz medalistów w Mistrzostwach wzięli udział m.in. rycerze z Argentyny, Australii, Białorusi, Francji, Irlandii, Luksemburga, Meksyku, Portugalii, Słowacji, Szwecji, Szkocji, Ukrainy i Włoch.
Rozegrane w Malborku Mistrzostwa Świata w Sportowych Walkach Rycerskich Federacji IMCF (International Medieval Combat Federation) były drugą edycją turnieju: pierwsza miała miejsce przed rokiem na zamku Castillo de Belmonte w Hiszpanii. "Nie wiemy jeszcze, gdzie rozegrane zostaną kolejne mistrzostwa" - powiedziała PAP Filipiak.
Imprezie w Malborku towarzyszył cały zestaw dodatkowych atrakcji. Wśród nich były m.in. występy kuglarzy oraz muzyków grających na dawnych instrumentach, pokazy pracy rzemieślników oraz kramy, na których można było spróbować średniowiecznych dań, przymierzyć zbroję, postrzelać z łuku, wybić monetę itp. Goście turnieju mogli też zwiedzać zamek.
Według wicedyrektora Mańkusa przez trybuny mistrzostw oraz sam zamek w ciągu czterech dni mogło przewinąć się nawet około 30 tysięcy osób. "A to mimo nienajlepszej pogody w piątek, kiedy to przez chwilę w Malborku padał nawet grad" - powiedział PAP Mańkus.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.