Praktyka opóźniania płatności staje się w Polsce zwyczajem. W najsolidniejszych krajach UE w terminie płaconych jest ponad 90 proc. faktur, u nas tylko 40 proc. - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Niemal 8 proc. zobowiązań handlowych polskich firm płaconych jest 120 i więcej dni po terminie wymagalności. Wg wywiadowni gospodarczej Bisonde Polska, w krajach UE gorsze są od nas tylko Portugalia i Grecja. Najlepsze są firmy w Danii, gdzie z takim opóźnieniem nie zapłacono żadnej faktury.
Opóźnianie płatności firmom opłaca się, bo dzięki temu nie muszą zaciągać kredytów obrotowych. Natomiast te dotknięte zatorami płatniczymi są rozczarowane tempem poprawy tej sytuacji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.