Z opublikowanych taśm wynika, że w czasie Marszu Niepodległości doszło do groźnej prowokacji.
Najnowszy numer tygodnika "Do Rzeczy" publikuje stenogramy kolejnych taśm nagranych w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Przedstawiają rozmowę Elżbiety Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem (szefem CBA). Tematem rozmowy jest m. in. ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Wojtunik narzeka, że minister wieloma sprawami zarządza przez telefon. W pewnym momencie padają słowa:
- Widzisz, ale facet nauczył ich [podległe sobie służby bezpieczeństwa - przyp. redakcja], że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką... wiesz z takiego...
Wotjunik sugeruje, że na osobiste polecenie ministra z rządu Po spalono budkę pod ambasadą. Najprawdopodobniej rosyjską, w czasie Marszu Niepodległości. W konsekwencji tych wydarzeń środowiska prawicowe, szczególnie związane z narodowcami i Prawem i Sprawiedliwością, zostały oskarżone przez obóz władzy o prowokowanie Rosji i działanie na niekorzyść stosunków polsko-rosyjskich. W kontekście opublikowanych rozmów obraz tej sytuacji ulega jednak drastycznej zmianie: to rząd PO występuje w roli prowokatora, który uderza w sytuację Polski na arenie międzynarodowej, by osiągnąć doraźne cele polityczne.
Przeczytaj odpowiedź Sienkiewicza TUTAJ
Prace te były częścią Watykańskiej Wystawy Misyjnej w 1925 roku.
Było to pierwsze od dawna przechwycenie statku na w tym rejonie.
Ustalono, że zobowiązania budżetowe wyniosą 192,8 mld euro, a płatności 190,1 mld euro.
Dzięki jego przyjacielowi i mojemu przyjacielowi, wspólnemu znajomemu, poparłem go.