Z opublikowanych taśm wynika, że w czasie Marszu Niepodległości doszło do groźnej prowokacji.
Najnowszy numer tygodnika "Do Rzeczy" publikuje stenogramy kolejnych taśm nagranych w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Przedstawiają rozmowę Elżbiety Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem (szefem CBA). Tematem rozmowy jest m. in. ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Wojtunik narzeka, że minister wieloma sprawami zarządza przez telefon. W pewnym momencie padają słowa:
- Widzisz, ale facet nauczył ich [podległe sobie służby bezpieczeństwa - przyp. redakcja], że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką... wiesz z takiego...
Wotjunik sugeruje, że na osobiste polecenie ministra z rządu Po spalono budkę pod ambasadą. Najprawdopodobniej rosyjską, w czasie Marszu Niepodległości. W konsekwencji tych wydarzeń środowiska prawicowe, szczególnie związane z narodowcami i Prawem i Sprawiedliwością, zostały oskarżone przez obóz władzy o prowokowanie Rosji i działanie na niekorzyść stosunków polsko-rosyjskich. W kontekście opublikowanych rozmów obraz tej sytuacji ulega jednak drastycznej zmianie: to rząd PO występuje w roli prowokatora, który uderza w sytuację Polski na arenie międzynarodowej, by osiągnąć doraźne cele polityczne.
Przeczytaj odpowiedź Sienkiewicza TUTAJ
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.