Krzysztof. M. Kaźmierczak oraz Piotr Talaga, znajomy oraz przyjaciel zabitego dziennikarza opisali kulisy śledztwa w jednej z najbardziej bulwersujących spraw po 1989 roku.
- To jedna z najważniejszych książek ostatnich 26 lat. Absolutna lektura obowiązkowa dla początkujących dziennikarzy. Znakomicie pokazuje, czym jest zawód dziennikarza śledczego i jakimi cechami taki dziennikarz powinien się cechować. Autorzy pokazali też realia Polski powstającej po komunizmie i powstawanie w tych warunkach służb specjalnych - mówił na początku prowadzący konferencję Bogdan Rymanowski.
W tych słowach dziennikarza TVN nie ma przesady. K.M. Kaźmierczak to poznański dziennikarz śledczy, w zawodzie pracujący od 1989 roku. Był znajomym i partnerem dziennikarskim uprowadzonego i zabitego Jarosława Ziętary. P. Talaga, obecnie pracujący w administracji samorządowej, również zaczynał jako dziennikarz. Był przyjacielem Ziętary.
Upór i determinacja obu z nich, przekute w 2011 roku w teksty prasowe o okolicznościach porwania i zabicia na początku lat 90. dziennikarza "Gazety Poznańskiej", doprowadziły do tego, że martwe od dłuższego czasu śledztwo ożyło. Od tego czasu sporo się w tej sprawie wydarzyło. I wszystko wskazuje na to, że krakowska Prokuratura Apelacyjna skieruje akt oskarżenia przeciwko biznesmenowi Aleksandrowi G. o podżeganie do zabójstwa dziennikarza.
O tym, jak doszło to tych wydarzeń, jak powoli odkrywali prawdę o śmierci ich przyjaciela, jest właśnie ta książka. - Nie dało się uciec od emocji. Obaj z Krzyśkiem żyjemy tą sprawą. Widać to zresztą w naszej opowieści, która często jest dyskusją i sporem między nami - mówi P. Talaga. Obaj z K.M. Kaźmierczakiem są zgodni co do tego, że młody, niezwykle zdolny dziennikarz, jakim był Ziętara, został wykorzystany przez służby specjalne, a konkretnie przez Urząd Ochrony Państwa.
Formacja ta chciała najpierw zatrudnić Ziętarę, co było niezgodne z prawem (nadal prawo zabrania zatrudniania oraz werbowania dziennikarzy). Dziennikarz kategorycznie odmawiał. Podobnie zachował się w przypadku prób werbunku. Gdy i to się nie powiodło, UOP zaczął go inspirować, przekazując ciekawe informacje.
- Po latach, z perspektywy czasu, nie mamy wątpliwości, że Jarek w dobrej wierze, całkowicie nieświadomie, idąc tropem tych informacji, wykonywał czynności operacyjne, które były korzystne dla służb. Nie mamy wątpliwości, że to te tropy zaprowadziły go na śmierć - mówił P. Talaga. Po jego śmierci UOP zaczął się wycofywać, tuszując swoje kontakty z dziennikarzem. Mimo zmian w kierownictwie służb kolejne ekipy konsekwentnie odmawiały ujawnienia materiałów tej służby w sprawie Ziętary. Autorzy książki "Sprawa Ziętary. Zbrodnia i klęska państwa" mają nadzieję, że ten mur milczenia jeszcze runie.
Cała książka to szczegółowy, porażający zapis całej sprawy Ziętary - od momentu jego zaginięcia, aż do teraz, gdy po wielu latach prokuratura dopiero zaczyna oskarżać. Nawet najlepszemu adwokatowi trudno będzie obronić organy państwa w tej sprawie. Opowieść Kaźmierczaka i Talagi jest jednak niezwykła z jeszcze jednego, zdecydowanie bardziej pozytywnego powodu. Pokazuje, że determinacja, wiara w dobro sprawy i konsekwentne działania kilku osób mogą ruszyć system. I prędzej czy później takie uparte jednostki spotkają na swojej drodze sprzymierzeńców. Takim w sprawie Ziętary jest niewątpliwie krakowski prokurator Piotr Kosmaty. - Zrobił w tej sprawie więcej, niż wymagały jego funkcja oraz kompetencje. Mógł to spokojnie umorzyć, a on wybrał zaangażowanie i trudniejszą drogę - stwierdził K.M. Kaźmierczak.
Książka zawiera liczne przykłady, jak służby specjalne próbowały i dezinformowały opinię publiczną w sprawie Ziętary. Zastraszani byli również autorzy tego opracowania. Po 26 latach wiadomo już, komu zależało na zabójstwie dziennikarza, kto do niego namawiał i z jakiego kręgu wywodzą się zabójcy.
Miejmy nadzieję, że to początek spóźnionej sprawiedliwości w tej haniebnej dla naszego państwa sprawie. Bo Rosjanie mieli swoją Politkowską, Ukraińcy swojego Gongadze, a my mamy Ziętarę. Dziennikarzy, którzy zginęli tylko dlatego, że byli dziennikarzami, rozumieli swoją rolę i dobrze wywiązywali się ze swoich działań.
"Sprawa Ziętary. Zbrodnia i klęska państwa", Krzysztof M. Kaźmierczak, Piotr Talaga, Zysk i spółka, Poznań 2015.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.