Po co mają się "marnować" narządy dzieci przeznaczonych do aborcji? Przecież można je wykorzystać do przeszczepów i uratować komuś życie! - o takim pomyśle jednego z brytyjskich naukowców donosi "Nasz Dziennik".
W badaniach na myszach przeszczepione maleńkie narządy przyjmowały się i rosły do pożądanych rozmiarów, czemu więc nie spróbować na ludziach? - pyta naukowiec. - Osób potrzebujących jest coraz więcej, a dawców nie przybywa. Pomysł krytykują lekarze chrześcijańscy i obrońcy życia - pisze "Nasz Dziennik". Od Redakcji Europejska Konwencja Bioetyczna stwierdza m.in.: Artykuł 19 1. Pobieranie organów albo tkanek od żyjącej osoby w celu dokonania transplantacji może być przeprowadzone jedynie dla uzyskania terapeutycznej korzyści biorcy i tylko wtedy, gdy nieosiągalny jest odpowiedni organ lub tkanka od osoby zmarłej, a nie istnieje alternatywna metoda terapeutyczna o porównywalnej skuteczności. Artykuł 20 1. Nie można dokonać pobrania organów lub tkanek od osoby, która nie posiada zdolności do wyrażenia zgody, o której mowa w art. 5. Powszechnie uznaje się też zasadę niepobierania organów z ciał więźniów, gdyż rodziłoby to ryzyko ich uśmiercania w tym celu. Ciekawe, że nie słychać nic o sprzeciwie obrońców praw człowieka. Czyżby dzieci wyraziły zgodę?
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.