O historii powstania oraz skuteczności stosowania naprotechnologii w leczeniu niepłodności mówił dr Phil Boyle, irlandzki ginekolog i specjalista leczenia niepłodności podczas dzisiejszej konferencji „Naprotechnology - wyzwania medyczne i etyczne we współczesnej ginekologii", która odbywa się na UKSW w Warszawie.
O naprotechnologii jako alternatywie dla metody in vitro dyskutują na niej lekarze, doradcy rodzinni, obrońcy życia, teolodzy i duchowni. Dr Phil Boyle przedstawił wykład pt. "Nowy przełom w myśleniu w opiece medycznej wobec niepłodności i poronień". Najpierw przypomniał początki naprotechnologii. Podkreślił, że inspiracją dla jej twórcy, prof. Thomasa Hilgersa, była dogłębna lektura encykliki „Humanae vitae” Pawła VI z 1968 r. „Hilgers zobaczył w ‘Humanae vitae’ zaproszenie do zgłębiania bogactwa ludzkiej miłości, a nie nakazy i zakazy stanowione arbitralnie” – powiedział Boyle. Prof. Hilgers jest ginekologiem, chirurgiem i specjalistą chorób kobiecych. Jest także założycielem i dyrektorem Instytutu Naukowego im. Papieża Pawła VI z siedzibą w Omaha amerykańskim stanie Nebraska. Za swoje zasługi i osiągnięcia został uhonorowany przez Jana Pawła II członkostwem w Papieskiej Akademii Życia oraz nazwany „Lekarzem Roku” (1997) przez stanową organizację rodzinną (Nebraska Family Council). Naprotechnologia (od ang. NaProTechnology - Natural Procreative Technology, Naturalna Technologia Rozrodcza) jest pierwszą nauką dotyczącą zdrowia kobiet, która wiąże planowanie rodziny z monitorowaniem i utrzymaniem płodności kobiet. Opiera się przede wszystkim bardziej na trosce o płodność niż jedynie na kontrolowaniu płodności, zarówno przy planowaniu rodziny jak i w obszarze ginekologicznym. W 1976 r. Hilgers rozpoczął współpracę z Uniwersytetem Creightona w Omaha. Tam opracował Model Creightona (Creighton Model FertilityCare™ System) - metodę obserwacji płodności, która opiera się na wskaźnikach umożliwiających łatwe i obiektywne monitorowanie różnych hormonalnych zdarzeń w cyklu miesiączkowym. To właśnie na nim opiera się skuteczność naprotechnologii. Do kompleksowego opracowania metody naprotechnologicznej doszło w 1990 r., a w roku 2004 Thomas Hilgers opublikował ponad 1200-stronicowy podręcznik dla lekarzy i instruktorów. W prelekcji dr Boyle podkreślał, że naprotechnologia, choć powstała z inspiracji myślą katolicką, może być stosowana przez wszystkich. „Opieramy się o metody medyczne, ale inspiracją dla naszej pracy i efektów jest Pan Bóg. Nasza praca jest powołaniem do działania dla dobra miłości i na rzecz małżeństw, które bardzo często cierpią. Dlatego zawsze powtarzam, że nie może być sukcesu w postaci poczęcia bez modlitwy wstawienniczej” – dodał. Przez ostatnie 10 lat z opieki i doradztwa prowadzonej przez Boyle`a kliniki leczenia niepłodności w irlandzkim Galway skorzystało ok. 3 tys. par. Lekarz poprowadził te pary do pomyślnego poczęcia, a następnie urodzenia dzieci – mimo często wieloletniej niepłodności, nawykowych poronień czy wcześniejszych bezskutecznych prób zajścia w ciążę metodą in vitro. Dzięki naprotechnologii urodziło się w do tej pory 800 dzieci, w tym troje polskich. Boyle poinformował, że obecnie w całej Europie pracuje już 23 lekarzy wyszkolonych w naprotechnologii: 14 z nich to lekarze rodzinni, 9 to ginekolodzy. Ponadto jest także 75 instruktorów z uprawnieniami stosowania metod naturalnego planowania rodziny. 1 kwietnia w Niemczech zostanie otwarta pierwsza w tym kraju klinika naprotechnologiczna. Boyle wyjaśnił, że przeciętny wskaźnik skuteczności naprotechnologii dla małżeństw, które bezskutecznie starały się do tej pory o dziecko, wynosi 50 proc. Wskaźnik ten spada do 20-30 proc. w przypadku par, które przeszły kilka nieudanych prób zapłodnienia in vitro, natomiast wzrasta do 80 proc. w przypadku par, które doświadczyły nawykowych poronień. „Parom, które do mnie przychodzą, mówię, że mają od 5 do nawet 90 proc. szans na zajście w ciążę. W indywidualnym przypadku jest to jednak zawsze albo 0 proc. albo 100 proc. – albo dojdzie do poczęcia, albo nie” – sprecyzował lekarz. Dodał, że „modli się o to, by to właśnie Polska stała się światełkiem naprotechnologii na świecie”. „Naprotechnologia daje nam prawdziwą opiekę medyczną w zakresie leczenia prokreacyjnego i ginekologicznego w miejsce kłamstwa, które jest promowane przez ideologię planowanego rodzicielstwa” – powiedział Boyle. Dodał, że we współczesnej medycynie dominuje przekonanie o niepłodności jako chorobie. „Nie można jej jednak zwalczać, ani się jej bać. Niepłodność i płodność to zwyczajne aspekty naszego zdrowia, które należy zrozumieć i szanować” – argumentował. Boyle poinformował, że brytyjskie badania niepłodności wskazują, iż 84 proc. par poczyna pierwsze dziecko po roku starań. Z tych, którym się nie udało, 50 proc. poczyna dziecko w drugim roku. Naprotechnologia widzi to inaczej: my mówimy parom, że niepłodność jest problemem zanim jeszcze zaczną się starać o poczęcie. Potrafimy im powiedzieć, jaką mają na nie szansę – stwierdził. Para, która zdecyduje się na naprotechnologię w leczeniu niepłodności, musi spotkać się z instruktorem, który nauczy małżonków obserwacji i prawidłowego wypełniania kart Modelu Creightona, które potem zinterpretuje lekarz. „Namawiam do ich wypełniania zwłaszcza mężczyzn, aby dać do zrozumienia, że poczęcie ma być ich wspólnym dziełem, i że tylko razem mogą być płodni” – podkreślił dr Boyle. Leczeniu nie mogą się poddać m.in. kobiety po menopauzie i ze stwierdzoną dwustronną niedrożnością jajowodów oraz mężczyźni, w których nasieniu nie stwierdzono lub stwierdzono bardzo małą ilość plemników. Obserwacja śluzu pozwala m.in. na stwierdzenie, kiedy dochodziło do nieprawidłowych krwawień z macicy i dzięki temu uniknąć nawykowych poronień. „Ginekolodzy powinni być nam wdzięczni za taką diagnozę, ale nie wiedzieć czemu – milczą” – przyznał. Model Creightona polega na obserwowaniu śluzu szyjki macicy, co odbywa się kilkakrotnie w ciągu dnia. Ważne jest, by kobieta od razu zapisywała wyniki swojej obserwacji. Obserwacja śluzu dostarcza ważnych informacji, które mogą być interpretowane zarówno przez poddaną leczeniu kobietę, jak i lekarza odpowiednio przeszkolonego w tym systemie. Boyle namawiał ponadto nowo szkolonych lekarzy, by zaczynając pracę zgodnie z metodami naprotechnologii, "zachowali perspektywę". „To nie jest wasza walka z niepłodnością. To walka Boża, choć to wy walczycie i wy leczycie” – przekonywał. Proponował też organizowanie spotkań integracyjnych i naukową wymianę poglądów. Konferencja „Naprotechnology – wyzwania medyczne i etyczne we współczesnej ginekologii” potrwa do niedzieli. Jej organizatorem jest Instytut Studiów nad Rodziną w Łomiankach, Fundacja Życie i Płodność oraz MaterCare Polska.
Nasrallah został liderem Hezbollahu 32 lata temu. Organizacja nie potwierdziła jego śmierci.
Gdy przystąpiono do ewakuacji pacjentów, nastąpił drugi atak,
Wywiad na temat komisji powołanych przez biskupa sosnowieckiego.
"Mamy do czynienia z prawomocnym orzeczeniem" - podkreślił jego adwokat.