Rafał Majka, po samotnym, pięćdziesiękilometrowym rajdzie, wygrał w środę w Cauterets w Pirenejach 11. etap kolarskiego wyścigu Tour de France. To trzecie etapowe zwycięstwo polskiego kolarza grupy Tinkoff-Saxo w Wielkiej Pętli.
Majka zdecydował się na atak bardzo wcześnie i był jednym z inicjatorów ucieczki kilkunastoosobowej grupki, która topniała w miarę pokonywanych kilometrów. Na początku podjazdu pod legendarną przełęcz Tourmalet Polakowi towarzyszyła jeszcze siódemka kolarzy, a ich przewaga nad również topniejącym peletonem wynosiła pod siedem minut.
Grupa z liderem i głównymi pretendentami do czołowych lokat przyspieszyła na podjeździe i przewaga stopniała do niespełna pięciu minut. Kiedy Majka zorientował się w sytuacji, zdecydowanie przyspieszył i zostawił współtowarzyszy ucieczki, ponownie powiększając przewagę. W efekcie samotnie pokonał około 50 kilometrów górskiego etapu, wygrał górską premię imienia Jacquesa Goddeta na słynnym Tourmalet i zwyciężył z przewagą blisko minuty nad Irlandczykiem Danielem Martinem. (PAP)
sab/ cegl/
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.