Po dziewięciu względnie płaskich etapach, kolarzy rywalizujących w Tour de France czeka prawdziwa próba - od wtorku do czwartku będą się mierzyli z alpejskimi podjazdami. Zaczną od odcinka, na którym jest jedna premia górska najwyższej kategorii i trzy pierwszej.
Płaskie etapy nie oznaczały spokojnych. Niektórzy faworyci, na czele z broniącym tytułu Brytyjczykiem Christopherem Froome'em (Sky), straty ponieśli na inauguracyjnym odcinku. W niedzielę natomiast zawodnikom mocno dało się we znaki ściganie po kostce brukowej.
Bardzo dobrze radził sobie Rafał Majka. Najlepszy "góral" TdF 2014 i 2016 w klasyfikacji generalnej zajmuje szóste miejsce i jest gotowy na strome podjazdy. Do prowadzącego Belga Grega van Avermaeta (BMC) traci 1.32. Froome jest ósmy - 1.42 straty.
We wtorek peleton ruszy z Annecy. Tego dnia do przejechania będzie 158 kilometrów, a meta usytuowana jest po zjeździe z Col de Colombiere. Kolejne etapy będą się już kończyły podjazdami do stacji narciarskich - w środę do La Rosiere, a w czwartek do legendarnej Alpe d'Huez.
Łącznie w Alpach zaplanowano trzynaście górskich premii - sześć najwyższej kategorii, cztery pierwszej, dwie drugiej i jedną czwartej.
Zmarł papież Franciszek. Odszedł o godz. 7.35 - informuje Radio Watykańskie.
W akcji bierze udział ponad 150 strażaków zawodowych i OSP i inne służby.
Wielkanoc w Kościele łacińskim przypada w tym samym czasie co żydowska Pascha.
A to z racji wspólnej w tym roku daty obchodów Wielkiej Nocy.
"Niech światło pokoju promieniuje na całą Ziemię Świętą i na cały świat."
W 2024 r. do Izraela przyjechał niecały milion turystów z zagranicy; w 2019 r. - ponad 4,5 mln.