„Zamiast pokuty oczekują zrozumienia, pomocy i wsparcia. Konfesjonał staje się dziś tym, czym kiedyś była kozetka psychoanalityka" - piszą na łamach Newsweeka Maja Gawrońska i Jolanta Molińska.
Dwa miesiące temu musiałem nabyć podręcznik do ekonomii – ks. Jan Michalak z Warszawy wskazuje na półkę z książkami. Dwa tomy o giełdzie i zawiłościach funduszy inwestycyjnych stoją tuż obok Pisma Świętego. – Nie miałem wyboru. Przez kryzys parę razy zostałem w konfesjonale zarzucony tyloma specjalistycznymi terminami finansowymi, że kompletnie zbiło mnie to z tropu. A przecież muszę jakoś odpowiadać na potrzeby moich parafian – tłumaczy. Po chwili wzdycha: – Kilka lat temu dlatego przeszedłem przyspieszony kurs internetu. Chciałem lepiej zrozumieć takie pytania: „Czy ściąganie nielegalnych programów jest grzechem, mimo że w ten sposób nie okrada się nikogo konkretnego?”. Teraz odpowiadam, że to złamanie siódmego przykazania i basta. Żaden penitent nie zagnie mnie nowinkami technologicznymi – twierdzi ks. Michalak. - Tego typu problemy i pytania coraz częściej pojawiają się podczas spowiedzi – mówi jezuita, o. Dariusz Kowalczyk. – Ludzie nie przychodzą już do konfesjonałów jedynie po to, aby wyliczać złe uczynki i bić się w pierś. Chcą rozważać z duchownym swoje codzienne dylematy. „Dylematy, które trudno dziś przełożyć na abstrakcyjnie brzmiące starotestamentowe reguły zachowania – piszą autorki tekstu. – Czy skłonności biseksualne są grzechem? Co Bóg na to, że nic czuję sensu życia? Nie sprzątam kupy po Azorze, to lenistwo czy brak troski o środowisko? – takie właśnie pytania coraz częściej słyszy polski spowiednik. I jak ma na nic reagować? Zajmująca się sprawami sumienia i spowiedzi Penitencjaria Apostolska – aby obalić stereotyp Kościoła jako instytucji pozostającej parę kroków w tyle za współczesnym światem – ogłosiła w zeszłym roku listę współczesnych grzechów ciężkich. Należą do nich manipulacje genetyczne, powodowanie biedy, nierówności i niesprawiedliwości społecznej, nieprzyzwoite bogacenie się, zażywanie narkotyków, a także zatruwanie przyrody. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb, jakie mają wierni, którzy wciąż tłumnie, szczególnie przed Wielkanocą, ustawiają się w kolejkach do konfesjonałów”. Z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że 56 proc. Polaków spowiada się kilka razy w roku, a 11 proc. – raz na rok. Wśród nich są oczywiście tacy, którzy sakrament pokuty chcą po prostu odbębnić albo przychodzą do konfesjonału jedynie po zaświadczenie potrzebne do ślubu czy chrztu. Ostatnio jednak duchowni obserwują też drugą, coraz liczniejszą grupę. – To ludzie, którym pięciominutowe sam na sam z księdzem przed świętami nie wystarcza. Oczekują od spowiednika pogłębionej refleksji, zrozumienia, czegoś w rodzaju duchowego kierownictwa – twierdzi jezuita, o. Jacek Prusak. – A do sakramentu pokuty podchodzą trochę jak do psychoterapii, podczas której analizują swoje wybory i zachowania – dodaje o. Robert Głubisz, przeor dominikanów z Lublina. „Ta zmiana podejścia do spowiedzi stała się wielkim wyzwaniem dla księży. I wszystko wskazuje na to, że będzie im coraz trudniej, bo problemy, z którymi przychodzi do nich zwykły Polak katolik, są coraz bardziej skomplikowane” – czytamy. Zdaniem o. Jacka Prusaka źródłem dylematów w konfesjonale jest zmiana psychologiczna., jaka zaszła we współczesnym świecie – poczucie winy zostało wyparte przez wstyd. Sumienie nie jest już głosem z wewnątrz. Zastępują go inni ludzie, za którymi cały czas się oglądamy. – Więc jeśli inni coś robią, chcemy robić to samo. Czasem nawet wtedy, gdy jest to moralnie dwuznaczne – wyjaśnia o. Prusak. Tyle że według Katechizmu Kościoła katolickiego żal i poczucie winy to warunki konieczne dla rozumienia grzechu. Bez nich pojęcie zupełnie się rozmywa. I dlatego właśnie część tematów prawie zniknęła ze współczesnej spowiedzi. – Rzadko pojawia się na przykład wymienianie imienia Pana Boga nadaremno. Po prostu mało kto dzisiaj czuje z tego powodu winę – tłumaczy jezuita, o. Wacław Oszajca.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.