Kolejną odsłonę "politycznej wojny o zarodki" wieszczy dziennik "Polska". W przyszłym tygodniu najprawdopodobniej zostaną złożone trzy projekty ustawy o zapłodnieniu in vitro.
"Polska" poprosiła o komentarz Iwonę Guzowską, posłankę PO, która pracowała nad nowym projektem ustawy o dopuszczalności in vitro: "[Jarosław Gowin] chciał, żeby wszystkie zarodki były wszczepiane. My natomiast opowiadamy się za tym, żeby do organizmu kobiety trafiały tylko te, które są żywe i będą mogły dalej się rozwijać". - mówi posłanka. To ważne, gdyż "nie możemy ryzykować zdrowia kobiety. Co prawda może rzadko się zdarza, żeby wszystkie zarodki przeżyły, ale przecież nie jest to takie nierealne. Jeśli przyjmą się wszystkie, będziemy mieć pięcio- albo ośmioraczki" - wyjaśnia. Posłanka opowiada się także za selekcją zarodków. - "Lekarze, badając zarodki, mają możliwość wyboru tych, które są zdrowe - mówi. - Nie powinno to nikogo szokować, przecież z podobnych powodów przeprowadza się badania prenatalne." Przy opracowywaniu nowej ustawy priorytetem była skuteczność - dodaje. Czy wobec tego konieczne są regulacje prawne? Zdecydowanie tak. "Czymś zupełnie innym jest dawanie szansy na rodzicielstwo osobom, które są niepłodne, a czym innym wy korzystanie embrionów do produkcji narządów do przeszczepów" - mówi Iwona Guzowska. Zapytała również o opinię ks. dr. hab. Franciszka Longchamps de Bérier, członka Zespołu do spraw Konwencji Bioetycznej: "Kościół popiera domaganie się regulacji spraw dotyczących biomedycyny, bo ich brak jest jeszcze gorszy, daje duże pole do nadużyć" - mówi prawnik. Pytany o granicę kompromisu odpowiada, że takiej nie ma. "Za każdym razem in vitro jest z moralnego punktu widzenia naganne. Tak samo jak nie można zgodzić się na klonowanie ludzi - ani reprodukcyjne, ani terapeutyczne." - tłumaczy. Dlaczego? Po pierwsze, ponieważ giną w niej zarodki (przeżywa średnio jedna trzecia). Po drugie, ponieważ mrożenie zarodków sprzeciwia się ich godności jako osoby ludzkiej. "Gdyby chodziło o osobę dorosłą, nikt by nie miał wątpliwości, że takie zachowanie jest sprzeczne z jej godnością" - zauważa. A pragnienie rodziców? "Leczenie wydaje się godziwe, ale nie zapłodnienie pozaustrojowe" - tłumaczy. - "Nie wszystko i nie za wszelką cenę musimy mieć, zwłaszcza gdy ktoś inny [dziecko] tę cenę ma płacić" - dodaje. I wspomina o większym ryzyku chorób nowotworowych u dzieci czy potencjalnych problemach psychicznych.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...