Ks. Kloch: Niezrozumienie mediów w Kościele tworzy niepotrzebny dystans

„Niezrozumienie przez duchownych mechanizmów, jakimi rządzą się media, tworzy niepotrzebny dystans. Dziennikarze to też ludzie, trzeba im pomóc, by dobrze wykonali swoją pracę."

- Jakie wydarzenie z tych 6 lat pracy na stanowisku rzecznika Episkopatu szczególnie zapadły w pamięci księdza? Któregoś popołudnia wracałem do domu i nagle okazało się, że cały dziedziniec przed domem, gdzie mieszkam, jest szczelnie zapełniony kamerami, wozami satelitarnymi, dziennikarzami radiowymi. Jeden jedyny raz to się wydarzyło, wrażenie było niezwykłe. Życie rzecznika usiane jest niespodziankami. Jest ono ciekawe, wymagające, trzeba być do dyspozycji dziennikarzy niemal 24 godziny na dobę. Ale to nic nowego dla mnie – być do dyspozycji, jestem przecież księdzem. A spotkania z ludźmi nieraz są pasjonujące. To, co zaczęło się 6 lat temu, jest niezwykłą przygodą, choć bardzo wymagającą. - Jak Ksiądz ocenia politykę informacyjną Kościoła i czy w ogóle taka polityka istnieje, bo może wszystko idzie raczej na żywioł? Zasada jest prosta – polityka informacyjna stowarzyszenia, zakonu, diecezji, jest taka, jak jej szef – to on nadaje kierunek. I nic w tym dziwnego, bo taka jest struktura Kościoła. Ogólnie trudno wymagać od duchownych, by byli świetnymi mówcami w mediach, bo oni się tego nie nauczyli, nie miał im kto powiedzieć, jak się zachować w radiu czy przed kamerą. Kiedy studiowałem na przełomie lat 70. i 80., to nam się w głowie nie mieściło, że jakieś radio czy gazeta będzie się interesować księdzem, czy parafią. Wtedy czytaliśmy same negatywy o Kościele w partyjnej prasie. Dziś na różnego typu uczelniach kształci się coraz więcej duchownych, w przyszłości - speców od mediów. Od strony medialnej edukowani są też klerycy. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci i owoce wysiłku wykładowców edukacji medialnej będziemy zbierać za lat 5, 10, 15. Czego Jasia nie nauczysz, tego Jan nie będzie umiał. Mam twardy dowód na tę moja tezę, że najistotniejsza jest edukacja. Dotyczy on nauczania zastosowań informatyki; wprowadzone w latach 90. już daje efekty. Tarnowskie seminarium było pierwszą uczelnią, która w roku akademickim 1991/92 wprowadziło tę dziedzinę, jako przedmiot wykładowy, tam też zorganizowano pracownię komputerową dla kleryków. Dziś zagadnienie tworzenia systemu poczty elektronicznej brzmi egzotycznie w diecezji tarnowskiej, gdyż my go mamy już od 12 lat! Blisko jedna trzecia księży „przeszła” przez moje ręce na zajęciach w seminarium duchownym i to daje efekty. Nie ma innej drogi, niż edukacja – także w dziedzinie mediów. Natomiast utyskiwanie dziś, że duchowni nie potrafią dobrze współpracować z dziennikarzami, w znacznym stopniu nie ma sensu. Gdzie oni mieli się tego nauczyć w okresie komuny? Potrzeba czasu, aby opracować tematy, skrypty, przekazać wiedzę. Przykładem dobrego edukatora i jednocześnie człowieka dobrze rozumiejącego media był ksiądz, a potem biskup Jan Chrapek. Ale on sam najpierw się kształcił w tej dziedzinie i to poza granicami Polski! Tylko dzięki edukacji będziemy mieć w przyszłości pokolenie księży nie reagujących lękiem na widok kamery, czy mikrofonu. Już teraz niektórzy radzą sobie znakomicie w mediach. Oni wcześniej się tego uczyli, jako studenci dziennikarstwa w Polsce, albo w Rzymie. Dziś doskonale znają prawa, którymi media się rządzą. Znakomitym przykładem tego jest franciszkanin, o. Jan Szewek.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
10°C Piątek
wieczór
8°C Sobota
noc
5°C Sobota
rano
7°C Sobota
dzień
wiecej »