W rozmowie z KAI ks. prof. Paul Zulehner, wybitny austriacki socjolog religii
mówi m.in. o religijności Europejczyków i Polaków, największych wyzwaniach
stojących przed Kościołem na naszym kontynencie i w Polsce oraz kryzysie
powołań kapłańskich.
Czy Europejczycy są jeszcze religijni? Jakie tendencje w sferze religijności możemy zaobserwować na naszym kontynencie?
Ks. prof. Paul Zulehner: Między europejskimi krajami są w tej kwestii duże rozbieżności. Obok rozwiniętych kultur religijnych jak Malta, Chorwacja, Polska mamy również Czechy, Estonię i wschodnie landy Niemiec, gdzie religia ma niewielkie znaczenie.
Prognozy na nadchodzące lata są różne. W krajach prawosławnych należy liczyć się z dalszym rozwojem religijności. Zupełnie inaczej jest w Polsce, gdzie 71 proc. społeczeństwa uważa, że za dziesięć lat będzie mniej wierzących.
Jaka jest sytuacja chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego w dzisiejszej Europie?
- Charakterystyczne dla Europy jest to, że „postępowość” musiała się w wielu krajach przeciwstawić Kościołowi katolickiemu. Tak zwany antymodernizm w XX w. jest tego dobrym przykładem. Drugi Sobór Watykański z wielkim papieżem Janem XXIII na czele szukał dialogu z nowoczesnym światem, aby zakorzenić w nim Ewangelię. Dzisiaj wielu uważa, że to otwarte okno Kościoła jest kłopotliwe i próbuje je ponownie zamknąć. Ale czy Kościół ma inne wyjście, jak troszczyć się o dobro wszystkich w każdym czasie, który Bóg nam darował?
Jak wygląda religijność Polaków na europejskim tle?
- Polska jest najbardziej katolickim krajem Europy. Jest to powiązane z jej historią. W Polsce udało się chrześcijaństwo bardziej powiązać z narodem niż z państwem. Być Polakiem znaczy być katolikiem, tak wynika z badań przeprowadzonych w 2007 roku.
Co powinien zrobić Kościół w Polsce, aby jak najlepiej łączyć nowoczesność z Ewangelią?
- Są dwa rozwiązania. Pierwszy scenariusz: zachodnia przepaść między chrześcijaństwem a nowoczesnością rozszerzy się na Europę wschodnią. To doprowadzi co najmniej do upadku religii zinstytucjonalizowanej, czyli Kościoła. Z takim scenariuszem należy liczyć się w Polsce. Można już zauważyć pierwsze przejawy takiego rozwoju na przykładzie powołań zakonnych i kapłańskich do seminariów duchownych; zauważalne jest to również w samej Polsce, mimo stabilnej frekwencji młodych ludzi podczas nabożeństw i równoczesnego dystansowania się młodzieży do wiary katolickiej. Czy Kościół katolicki mądrze przeciwdziała temu? Czy należy liczyć się poważnie z tym pierwszym scenariuszem? Alternatywą byłoby takie rozwiązanie, że Kościołowi w Polsce uda się rozwijanie twórczego związku pomiędzy nowoczesnością a chrześcijaństwem.
Co może zatem teraz i w przyszłości zaproponować polski katolicyzm Kościołowi powszechnemu?
- Ważnym wkładem polskiego Kościoła mogłoby być właśnie pojednanie między zachodnią nowoczesnością i chrześcijaństwem. To mogłoby być ważnym zadaniem Polski w całej Europie. Tak zwany „eurosekularyzm” mógłby być w ten sposób przezwyciężony. Nie tylko chrześcijaństwo i z nim Kościoły, ale również człowieczeństwo mogłyby na tym skorzystać.