Administracja prezydenta Obamy chce, aby państwowy urząd statystyczny uwzględnił w spisie ludności w 2010 r. pary homoseksualne, pozostające ze sobą w różnego rodzaju związkach - donosi "Wall Street Journal". Rzecznik Białego Domu wyjaśnił, że w ten sposób prezydent wyraża swe przywiązanie do promowania równych praw dla amerykańskich lesbijek, gejów oraz bi- i transseksualistów.
Choć w przeszłości urzędnicy dokonujący spisu ludności gromadzili przekazywane dobrowolnie dane na temat tzw. małżeństw homoseksualnych, to zgodnie z interpretacją prawa o ochronie małżeństwa (Defense Marriage Act), nie można było ujawniać tych informacji. Teraz ustawodawcy z Partii Demokratycznej szukają sposobu na ominięcie tej przeszkody. Wśród inicjatorów zmian w dokonywaniu spisu ludności jest ponad 50 demokratycznych kongresmanów. 17 czerwca br. Obama zgodził się, by partnerzy homoseksualnych pracowników amerykańskich instytucji państwowych otrzymywali takie same świadczenia i przywileje socjalne, jakimi cieszą się małżonkowie heteroseksualnych pracowników. Gejowscy aktywiści wyrazili jednak rozczarowanie tym, że gest prezydenckiej solidarności z nimi nie objął przywilejów emerytalnych i zdrowotnych. Ich zdaniem prawdziwym dowodem przywiązania Obamy do wartości, o których mówi, będzie całkowita delegalizacja prawa o ochronie małżeństwa.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.